sobota, 13 stycznia 2018

Od Wrotycza - 3 trening siły i szybkości

- To jak? - zapytał Mundus, gdy następnego dnia spotkaliśmy się pod jaskinią - co planował byś dzisiaj ćwiczyć, gdyby mnie tu nie było?
- Nie zastanawiałem się nad tym - wzruszyłem ramionami - myślałem, że ty mi coś wymyślisz.
- Owszem, mam coś takiego. Pytałem z ciekawości.
- Co zacz? - ziewnąłem, rozciągając mięśnie.
- Chodź nad rzekę. Umiesz pływać, Wrotycz?
- Słabo - starałem się przypomnieć sobie ostatni raz, gdy byłem zanurzony w wodzie. Nie było to zbyt przyjemne, do dziś pamiętam lęk, jaki naszedł mnie gdy próbowałem wydostać się na powierzchnię i niemal uderzyłem pyskiem w grubą warstwę lodu, której nie potrafiłem przebić - a będziemy dziś pływać?
- Raczej ty będziesz - odrzekł spokojnie błękitny ptak - na rzece lód jest cieńszy, bo nurt jest zbyt silny. Zobaczysz, sama przyjemność.
- No ja dziękuję za takie atrakcje - przełknąłem ślinę, odważnie jednak poszedłem nad rzekę wraz z Mundurkiem. Gdy byliśmy nad brzegiem, to on postarał się o przerębel. Jeden, a jakieś dwadzieścia metrów dalej drugi. Dziobek to miał silny, skubaniec. Gdy moja pływalnia była gotowa, zbliżyłem się do dziury i otrzymałem wskazówki.
- Włazisz tędy, płyniesz sobie spokojnie z nurtem rzeki aż do tamtego miejsca. Potem wychodzisz i biegiem wracasz. Da radę?
- Oczywiście - zmarszczyłem brwi, chociaż trochę bałem się płynąć pod lodem. Wraz z nurtem rzeki, jasne, ale jednak...
Niepewnie wskoczyłem do lodowatej wody. Od razu zacząłem płynąć w wyznaczone miejsce, tuż pod taflą lodu, żeby nie przegapić wyjścia. Mogłoby być krucho. Dopłynąłem. Udało mi się wyjść z wody, otrzepałem się zatem i biegiem wróciłem na początek trasy. Pływanie doskonale wspomaga mięśnie i stawy podczas treningu. Tym zajmiemy się w najbliższym czasie.
- Trudne? - zapytał Mundus.
- Nieee... - niepewnie położyłem uszy po sobie - ale ciężko nie oddychać przez kilkanaście sekund.
- Niedługo będzie ciężej - odpowiedział trochę przepraszającym tonem - to przez ten lód. Jest za gruby, żeby zrobić w nim porządną dziurę. Teoria: warunki mamy doskonałe. Ruch wody nie jest dziś wyjątkowo silny. Musisz bowiem od razu nauczyć się pływać w rzece, która płynie sama i popycha cię wciąż w tym samym kierunku. Nauczę cię pływać tak, że będziesz z łatwością skręcać i zmieniać kierunki pomimo tego oporu. Będziesz umiał wytrzymać pod wodą jeszcze dłużej bez nabierania powietrza i nurkować nieco głębiej niż pod sam lód. Oczywiście na razie to tylko moje prognozy. Ale może się udać, jeśli się postarasz.
- Świetnie - przytaknąłem - zrobię co trzeba. To chyba nie aż takie trudne...? - dodałem mniej pewnie.
- Nie aż tak, jak się wydaje - z uśmiechem kiwnął głową i odszedł kilka kroków, by zacząć pracować nad trzecim przeręblem - przepłyń się na spokojnie jeszcze kilka razy. Potem tak samo, ale będziesz musiał zahaczyć o tą dziurę, która jeszcze nie jest gotowa.

Praktycznie cały dzień zszedł mi na pływaniu w lodowatej wodzie. Mundurek co pewien czas trochę coś utrudniał i zmieniał trasę, aż w końcu, po wielu godzinach treningu byłem w stanie płynąć pod lodem przez kilkanaście metrów tym samym śladem, którym szedł ptak po lodzie. Muszę szczerze przyznać, że byłem z siebie dumny. Pływanie w lodowatej wodzie i bieganie z ociekającą zamarzającą wodą sierścią nie należało może do najprzyjemniejszych, ale bez dwóch zdań przyda mi się w życiu. Tego jestem pewien bardziej niż... sam nie wiem. Ale jestem pewien.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz