"Nie podoba mi się ten basior, dobrze o tym wiesz."
"Wiem, jednak to mój przyjaciel."
'Pally, pamiętasz moje słowo, prawda?
"Tak. A ty pamiętasz mój sposób zachowania? Nie chcę nikogo narażać."
"I właśnie dlatego myślę, że ułatwiasz mi pracę i przeznaczeniu też"- Goth znowu się przekomarzał, po wcześniejszej zmianie z poważnego tematu.
Kiedy w końcu wróciłam z WWN, od dłuższego czasu zapanowała na nieboskłonie noc. Poinformowałam rodziców o swoim powrocie i po szybkim posiłku, znowu wyszłam ale tym razem na swoisty spacer po części terenów, do których miałam jakiś sentyment. Tak naprawdę jednak lubiłam przebywać nocą na zewnątrz, starałam się cieszyć ostatnimi takimi dniami. Siedząc tak sobie wpatrując się w niebo z małą ilością chmur a większą gwiazd i ozdobnym sierpem księżyca, trochę błądziłam w myślach. Właściwie, jak miałaby wyglądać moja i innych przyszłość przez ten ślub? Och. Całe zajście znają moi rodzice i para alfa.
"Może poinformujesz innych? Jestem tego ciekaw."
'Myślisz, że mogłabym?"
"Przecież nie zakazałem tego, jedynie..."
"Wiem to. Ale dziękuję, przemyśle to."
-Piękna dziś noc- z rozmowy w myślach z narzeczonym wyrwał mnie głos Kurahy. Spojrzałam na niego, spoglądał na mnie badawczo. Przytaknęłam głową.
-W istocie. Takie wieczory jak te, działają w sposób kojący.
-Jakieś problemy?- Zapytał dosiadając się.
-Nie- odparłam wracając spojrzeniem w górę.- Po prostu lubię takie chwile wyciszenia się. Każdemu się czasem przyda.
-Dlaczego mnie unikasz od dłuższego czasu?- Zapytał łagodnie. Westchnęłam.
-Mam swoje powody. Ale bierz tego do siebie- mruknęłam. Nie mogłam mu
wyjawić prawdy o mnie i Goth'cie. Ale mogę powiedzieć tyle, ile jest możliwe.- Tylko lepiej dla ciebie, żebyś nie podchodził zbyt blisko.
-Dlaczego? Co jest nie tak? Proszę, powiedz mi- poprosił jednak pozostałam nieugięta. Za to wstałam z zamiarem powrotu do domu.
-Nie mogę. Ale może w przyszłości wyjaśnię... Lepiej już pójdę- dodałam.
-Pozwól, że cie odprowadzę- powiedział również wstając basior. Przymknęłam na sekundę oczy. To tylko przyjacielska propozycja, spokojnie. Uspokajałam zarówno siebie jak i demona, nie czując żadnej odmowy, kiwnęłam głową na znak zgody. Głównie w milczeniu szliśmy, przekazałam mu, że ostatnie 50m lepiej, żebym przeszła sama. Niechętnie się zgodził i po życzeniu sobie wzajemnie dobrej nocy, rozeszliśmy się. Dobrze zrobiłam z tym odejściem. Przed jaskinią z ziemi nagle wyrosła piękna czarna róża, która się prosiła o wzięcie. Nie musiałam się zastanawiać o właścicielu dzieła. To był Goth.
< Kuraha? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz