niedziela, 21 stycznia 2018

Od Wrotycza - 4 trening siły i szybkości

Oto dziś kolejny, ostatni jak na razie dzień treningu. Wraz z moim przewodnikiem po świecie ćwiczeń fizycznych zdecydowaliśmy, że jestem na tyle rozwinięty, że do osiągnięcia stanu organizmu doskonałego codzienne ćwiczenia nie będą już konieczne. Mam już dwa lata, co znaczy, że powoli wkraczam w dorosłość. Na razie muszę przebrnąć jeszcze przez ostatnie miesiące wieku nastoletniego, tak naprawdę dopiero gdy skończę trzy lata będę mógł być uznany przez społeczność naszej watahy za zupełnie dorosłego. Od teraz, ponieważ mój wzrost zakończył się, muszę po prostu dbać o zachowanie formy. Znów będę mógł ćwiczyć na własną rękę, bez fachowej pomocy lepiej obeznanego w tym temacie przyjaciela. Mimo wszystko umówiliśmy się, że kiedyś będzie można powtórzyć serię wspólnego treningu, tak dla pewności, że wciąż dobrze dbam o kondycję fizyczną.
- Dziś, mój mały przyjacielu, szybko powtórzymy wszystkie ćwiczenia, żeby jak najdłużej zostały w zakresie twoich umiejętności - wyjaśnił Mundus - nawet jeśli w przyszłości zapomnisz o regularnym powtarzaniu ich.
Pokiwałem głową, w zupełności ufam jego metodom, nie musi mi ich nawet tłumaczyć. Z uśmiechem natomiast słuchałem wcześniejszych słów ptaka. Mały przyjaciel... odszedł w zapomnienie. Dziś, jeśli się wyprostuję, jestem wyższy od Mundurka. Ale cóż, przyzwyczajenie robi swoje.
Tak więc pierwszą połową dnia spędziliśmy nad rzeką, jak zawsze, pływałem i szarpałem gałganek. Potem przenieśliśmy się na Polanę Życia, przy okazji całą drogę pokonałem biegiem. Co prawda było to najmniej potrzebne w tej chwili ćwiczenie, bo jako wilk biegam przez większość czasu. Czy to przemieszczając się, czy to polując. Byłem jednak zadowolony i z tego niedługiego biegu. Gdy dotarliśmy na miejsce pokonałem tor przeszkód, który ustawiony był jeszcze z poprzedniego razu, po czym przeszedłem ostatnie, sprawdzające zajęcia taktyczne. Mundurek również był zadowolony z moich postępów i pod koniec dnia pogratulował mi wytrwałości i naprawdę dobrej tężyzny fizycznej i umysłowej, jeśli można to tak nazwać. Poczułem niewysłowioną ulgę, wszystkie te dni się opłaciły. Wszystkie ćwiczenia przyniosły mi ogromną korzyść. Po kolei przypominałem sobie wszystkie godziny spędzone na treningu, było tego naprawdę dużo.
Wszedłem w to życie z dobrym przygotowaniem i własnym bagażem doświadczeń. Ten dzień natomiast zapamiętałem na naprawę długi czas. Był to bowiem jeden z ostatnich beztroskich dni w moim życiu.

Gratulacje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz