Coraz częściej zdarzało mi się ucinać drzemki w trakcie dnia. Nie ukrywam, że bardzo lubiłam sobie pospać a skoro zrobiłam sobie przerwę od wszystkiego, za zgodą rodziców ma się rozumieć, mogłam sobie w pełni szczęścia leżeć z zamkniętymi oczyma. Oczywiście, Wrotek sporadycznie chciał mi zrobić jakiś dowcip ale na jego nieszczęście, cały czas zachowywałam czujność, więc mniej więcej byłam świadoma tego, co się dzieje wokół mnie. Po pewnym czasie słodkiej drzemki, usłyszałam cichą rozmowę rodziców, którzy co chwila się cicho podśmiewali.
-Myślisz, żeby ja zbudzić?
-Jaskier, to, że sobie drzemie to nic złego. Daj jej jeszcze trochę- szepnęła rozbawiona mama.
-Wiem ale taka okazja nie może czekać! Bo jeszcze potem będę nam wypominać, że przegapiła to i będzie narzekać. Zresztą, Wrotycz wyszedł bo znalazła coś niezłego. Chociaż może tak zrobić jej niewinny żart? Mam trochę śniegu- zaczął knuć tata ale się odezwałam.
-Tatusiu, ja wszystko słyszę.
-Mówiłam- roześmiała się mama. W tym samym czasie ja na spokojnie wstałam i wyciągnęłam się przy akompaniamencie trzeszczących kości.
-To skoro tak, to coś ci pokażę Paletko. Chodźmy!
Z radością potruchtałam za tatą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz