poniedziałek, 15 stycznia 2018

Od Kurahy - 6 trening zwinności

Wstałem w dużo lepszym nastroju. Brak treningu poprzedniego dnia zdawał się służyć mi bardziej, niż same ćwiczenia. Shino nigdzie nie było, więc postanowiłem, że zacznę sam. Na postanowieniu się jednak skończyło, bo lis jak się okazało, czekał na mnie przed jaskinią.
- Choć raz mógłbyś się pospieszyć - burknął lis. Po chwili widząc moją minę, parsknął śmiechem. - Mam nadzieję, że jesteś przygotowany na najgorsze.
- Najgorsze? Masz na myśli śmierć, albo co gorsza przemęczenie? - zapytałem.
- Musimy popracować nad twoim systemem wartości, przypomnij mi o tym później.
- Jak definiujesz później, Shino? Chodzi o takie krótsze "później" czy może...
- Nieważne, Kuro - przerwał mi towarzysz. - Pamiętasz tamtego rudego lisa?
- Znowu wszedł ci w paradę podczas polowania? 
- Żeby tylko. Sprzątnął mi sprzed nosa upolowaną już zdobycz. - Wydał z siebie pełne dezaprobaty szczeknięcie. 
- Chcemy go postraszyć czy pozbyć się na dłużej?
- Nie mam litości dla tych parszywych rudzielców. Dla tych białych w sumie też nie. Pustynne mają śmieszne uszy, ale to wcale nie poprawia ich sytuacji. Traktują mnie jak jednego z nich. - Shino wzdrygnął się.
- To źle? - zapytałem.
- Oczywiście, Kuro. Jestem od nich większy, silniejszy, szybszy... - przerwał, jakby nagle coś sobie przypomniał. - Problemem jest jednak to, że lisy są niesamowicie paskudnymi stworzeniami w stosunku do innych podgatunków. Wiesz, rude szkodniki tępią tamte białe. I tak dalej.
Pokiwałem głową w zamyśleniu. Z tego co Shino mówił mi już dużo wcześniej pamiętałem, że kitsune rzadko są wrogo nastawione do siebie nawzajem. Większość z nich dobrze wiedziała, że bywają gorsi przeciwnicy. 
Z lisem rozprawiliśmy się szybko. Przez chwilę myślałem, że nas wykiwa, ale iluzja Shino zupełnie zbiła go z tropu. Goniliśmy go chwilę, chyba już tylko dla samej satysfakcji z pościgu, bo cóż, jego los był z góry przesądzony.
- Zobaczysz, jakiś piesiec nam jeszcze kiedyś podziękuje - zapewnił mój towarzysz, z nieukrywanym obrzydzeniem pozbywając się lisiej krwi z pyska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz