Rodzice bardzo lubią momenty, kiedy każą być ostrożnymi. W sumie to często mają rację bo swoje już mają za sobą to wiedzą na co trzeba uważać. Tak jak w przypadku poruszania się po gałęziach w śniegu, poślizgi raczej na pewno murowane. No ale na małym drzewie, którego gałęzie są nisko rozłożone siedział sobie taki fajny ptak, to co ja miałam zrobić innego? Wiem, wiem, głupie zachowanie... Próba złapania ptaszyny skończyła się fiaskiem ale za to z nieco bolesnym finałem. Na całe szczęście trochę udało mi się wzmocnić mięśnie, dlatego złagodziłam sobie upadek o większe szkody w postaci obrażeń. Mimo tego, dla spokoju sumienia swojego wróciłam wkrótce do rodziny i powiedziałam mamie o tej przygodzie.
-Kochanie, a wydawało mi się, że jednak masz więcej oleju w głowie- pokręciła nosem mama ale pogłaskała miejsce, gdzie już pojawiał się siniak. Tata tylko się roześmiał.
-Moja droga, to przecież jeszcze szczeniaki- podsumował targając moje włoski.
-Wiem ale też maja swoje rozumy... To powiedz, jak wyglądał ten cały ptak?
Po szybkich wyjaśnieniach oboje się zgodzili, że to musiał być bardzo ładny okaz skoro nagięłam zasady. Wkrótce jednak dali mi wrócić do swoich spraw, czytaj do ćwiczeń, oczywiście, dorzucając do tego kolejną fale porad w zachowaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz