piątek, 5 stycznia 2018

Od Kurahy - 4 trening szybkości

Wszystkie moje nadzieje okazały się złudne. Losie, dlaczego ja jestem taki naiwny?
Gdy oznajmił, że czeka mnie niemała wycieczka, w dodatku w biegu, prawie się zaśmiałem. Powstrzymała mnie jedynie stuprocentowa powaga lisa. On nie żartował. O zgrozo, on mówił zupełnie poważnie. Dzień wcześniej podzieliłem się z nim posiłkiem i co mam z tego? Wielkie nic. Nawet pewność, że znacznie poprawię w ten sposób swoją kondycję, nie pocieszyła mnie w żadnym stopniu. 
W końcu jednak musiałem przestać użalać się nad sobą, a przyznam, że wstałem w okropnym humorze, i zacząć trening. Shino wyznaczył mi naprawdę ciekawą trasę, ale ani myślałem się jej trzymać. W dość szybkim tempie przebiegłem odległość dzielącą mnie od domu do Polany Życia.
Dopiero tam zrobiłem sobie całkowicie zasłużoną przerwę. Przez dłuższą chwilę dla zabawy przeganiałem ptaki, które za każdym razem uciekały, by wylądować parę metrów dalej. Płoszenie ich znudziło mi się jednak na tyle, że wróciłem do biegania. 
Kiedy zaczęło się ściemniać, uznałem, że najwyższa pora wrócić do jaskini. Chciałem przed zaśnięciem pochwalić się lisowi, dzisiejszymi osiągnięciami, ale nie mogłem znaleźć go nigdzie w pobliżu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz