- Puścisz mnie wreszcie? - wycedził Kuraha przez zęby
- Sam nie dasz rady się wydostać? - spytał Wrotycz posyłając mu wredny uśmiech
- Twój brat i Kuraha jakoś nie do końca się lubią - powiedziałam do Palette, która siedziała obok mnie - Przez te ich kłótnie nie możemy się z nimi bawić. To jest strasznie nudne...
- Basiory ciągle się kłócą i walczą - stwierdziła wadera tonem znawcy
- Nieprawda - obruszyłam się - Zawilec nie wszczyna ciągle bójek...
- A tak właściwie gdzie on jest? - spytała po chwili Palette
Rozejrzałam się mając nadzieję, że gdzieś obok nas ujrzę swego brata przyglądającego się czemuś z ciekawością, jednak nigdzie go nie było.
- Jeszcze przed chwilą tutaj siedział! - stwierdziłam lekko zaniepokojona - Musimy go poszukać!
Palette podbiegła do Kurahy i Wrotycza i powiedziała im o zaistniałej sytuacji:
- Zawilec gdzieś zniknął! Trzeba go znaleźć!
- Zniknął? Jak? - dopytywał zaskoczony Wrotek
- Normalnie - stwierdziła wadera - Był i się zmył
Basior cicho westchnął i podszedł do miejsca, w którym wcześniej stał Zawilec. Następnie dokładnie przyjrzał się ziemi.
- Tu są jego ślady! - powiedział radośnie - Szybko znajdziemy naszego króliczka
- A jeśli coś mu się stało? - spytał Kuraha niespokojnie
- Nie kracz - mruknął Wrotek pod nosem
< Zawilec? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz