Szkło wydawał się szczęśliwy, że mnie widzi ale równocześnie był trawiony przez duży smutek. Gdy powiedział mi o chorej wilczycy, wiedziałam już skąd wzięło się to uczucie.
- Pomogę ci jak będę mogła. – powiedziałam poważnie.
– Co jej się dokładnie stało? –
spytałam gdy basior wprowadzał mnie do jaskini niedaleko gór.
- Nie wiem dokładnie. Wiemy tylko
tyle, że w jej świadomość schowała się w jej mózgu. Więcej powie ci Magnus
jutro.
- Czekaj, w mózgu? Ona jest
nieprzytomna? – zatrzymałam się przed wejściem i patrzyłam na przyjaciela w
skupieniu.
- No tak, to bardzo długa
historia. W skrócie ktoś zabrał jej jakiś płyn, który tworzył się w mózgu. Kara
umarła, ale udało im się przywrócić jej serce. Glowa jednak nie miała tyle szczęśc…
- Nie! Nie rozumiesz. Jak długo
już tak leży? – Szkło lekko zdziwiony zaczął liczyć.
- No z tydzień na pewno… możliwe,
że nawet dłużej.
- Zaprowadź mnie do niej, musimy
działać natychmiast. - popędziłam basiora, który wyglądał jakby nie wiedział co
ma robić. W ciągu kilku minut dobiegliśmy do jaskini medycznej. Pracująca tam
wilczyca popatrzyła na mnie dziwnie i zatrzymała mnie w progu.
- A to kto? – spytała jak
zauważyła za mną Szkło.
- Muszę przejść do Kary. –
powiedziałam tylko i delikatnie przepchnęłam się do środka. Od razu zobaczyłam Rudą
waderę leżącą prawie bez życia na tyłach jaskini. Szkło rozmawiał chwilę z waderą,
a ja przyjrzałam się dokładnie chorej. Nadal czułam duże zmęczenie, ale
adrenalina i wiedza, że Kara mogła się zaraz już nigdy nie wybudzić mocno mnie
napędzała.
- Szkło? – zawołałam odwracając
się do wilków. Basior spojrzał na mnie z pytaniem w oczach. – Sprowadź tu tego
Magnusa i jakbyś mógł załatwić wodę i jedzenie. – Westchnęłam i usiadłam
ciężko. – muszę nabrać energii zanim zacznę.
- Jasne, zaraz wracam. – wilk
spojrzał na waderę stojącą obok niego. – Etain ci na pewno pomoże i znajdzie
dla ciebie wodę, prawda? – wilczyca pokiwała głowa, ale nie wydawała się
zachwycona. Delikatnie sprawdziłam głowę Kary. Nie reagowała na żadne wysyłane
bodźce. Podobnie było z jej źrenicami. Mogłam przywrócić jej umysł sprzed tego
stanu, ale skoro leżała tu aż tak długo, to będzie to dla mnie ogromny wysiłek.
Musiałam wiedzieć kiedy to się dokładnie stało, żeby nie pójść ani za daleko
ani za blisko. Po kilkunastu minutach do jaskini wleciała piękna biało-szara
wadera z dwoma zającami w pysku. Wilczyca rozejrzała się szybko i podbiegła do
mnie z jedzeniem.
- Szkło mnie tu skierował. Jesteś
Flora, tak? – spytała. Pokiwałam powoli głową i szybko zajęłam się jedzeniem.
Tiska, bo tak przedstawiła się wadera, wypytała mnie szybko o stan zdrowia Kary
a gdy nie potrafiłam jej jednoznacznie odpowiedzieć na pytania, usiadła z boku i
czekała. Etain postawiła przede mną miskę z wodą wykonaną z kory drzewa. W
czasie mojego jedzenia do jaskini wrócił Szkło z ciemno niebieskim postawnym
basiorem. Domyśliłam się, że to brat Kary, Magnus, który także ma pewnego
rodzaju moce uzdrawiania. Nie mogłam powiedzieć, że czułam się komfortowo gdy
ja jadłam a inni patrzyli na mnie z wyczekiwaniem. Po uporaniu się z posiłkiem
i spożyciu dość dużej ilości wody, miałam siłę by pracować dalej. Magnus
podszedł do mnie prawie natychmiast po skończonym posiłku i dokładnie opisał
jak działa jego moc i co dokładnie znalazł w mózgu Kary. Nasze moce jednak były
całkowicie inne i połączenie ich było niemożliwe. Kiedy wiedziałam już, co muszę
zrobić, dopytałam się jeszcze od kiedy wadera jest w takim stanie. Odpowiedź
mnie mocno zszokowała bo oznaczała, że wilczyca leżała nieprzytomna
zdecydowanie dłużej niż tydzień. Nie wiedziałam, czy moje działanie będzie w
stanie jeszcze coś pomóc.
- No dobrze, dziękuje za
informacje Magnusie. – powiedziałam i westchnęłam ciężko na myśl o ciężkiej
pracy. – Myślę, że mogę zaczynać. Nie zdziwcie się jeśli będzie to trwać długo
i pod żadnym pozorem mi nie przeszkadzajcie. Mózg to bardzo delikatny organ i
naprawienie go trwa. Jeśli przerwę w trakcie pracy mogę zaprzepaścić szanse Kary
na wyzdrowienie. – wszyscy jak marionetki pokiwali głowami. Wszyscy oprócz
Etain, która już zajęła się swoimi sprawami.
Zaczęłam uzdrawianie od skupienia
swojej mocy i skoncentrowaniu się na zadaniu. Trochę mi przeszkadzało
chrząkanie i ciężkie oddechy widowni, która cały czas nie ruszyła się z
miejsca.
- Ale.. możecie mnie zostawić? –
spytałam dość nieśmiało nie chcąc urazić nowych znajomych. – Nie mogę się
skupić jak tak tu sapiecie. To naprawdę może potrwać nawet do 2 dni, a jakby
cos się działo to Etain na pewno po was pośle.
Wilki wstały powolnie i wyszły szepcząc
między sobą. Etain spojrzała na mnie dziwnie, nie wiedziałam czy z podziwem czy
pogardą. Westchnęłam ponownie oczyszczając umysł i przystąpiłam do swojego
zadania. Pierwsze dotknięcie i wniknięcie do głowy Kary i już wiedziałam, że nie obędzie
się bez ogromnych przeszkód. Mogłam tylko mieć nadzieje, że Etain faktycznie
będzie nad nami czuwać.
<Szkło? Przygotuj się na zatrzymanie
serduszek kochasiu </3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz