poniedziałek, 12 października 2020

Od Flory CD Szkła – „Zwrócone życie”

Szkło wydawał się szczęśliwy, że mnie widzi ale równocześnie był trawiony przez duży smutek. Gdy powiedział mi o chorej wilczycy, wiedziałam już skąd wzięło się to uczucie.

- Pomogę  ci jak będę mogła. – powiedziałam poważnie.

– Co jej się dokładnie stało? – spytałam gdy basior wprowadzał mnie do jaskini niedaleko gór.

- Nie wiem dokładnie. Wiemy tylko tyle, że w jej świadomość schowała się w jej mózgu. Więcej powie ci Magnus jutro.

- Czekaj, w mózgu? Ona jest nieprzytomna? – zatrzymałam się przed wejściem i patrzyłam na przyjaciela w skupieniu.

- No tak, to bardzo długa historia. W skrócie ktoś zabrał jej jakiś płyn, który tworzył się w mózgu. Kara umarła, ale udało im się przywrócić jej serce. Glowa jednak nie miała tyle szczęśc…

- Nie! Nie rozumiesz. Jak długo już tak leży? – Szkło lekko zdziwiony zaczął liczyć.

- No z tydzień na pewno… możliwe, że nawet dłużej.

- Zaprowadź mnie do niej, musimy działać natychmiast. - popędziłam basiora, który wyglądał jakby nie wiedział co ma robić. W ciągu kilku minut dobiegliśmy do jaskini medycznej. Pracująca tam wilczyca popatrzyła na mnie dziwnie i zatrzymała mnie w progu.

- A to kto? – spytała jak zauważyła za mną Szkło.

- Muszę przejść do Kary. – powiedziałam tylko i delikatnie przepchnęłam się do środka. Od razu zobaczyłam Rudą waderę leżącą prawie bez życia na tyłach jaskini. Szkło rozmawiał chwilę z waderą, a ja przyjrzałam się dokładnie chorej. Nadal czułam duże zmęczenie, ale adrenalina i wiedza, że Kara mogła się zaraz już nigdy nie wybudzić mocno mnie napędzała.

- Szkło? – zawołałam odwracając się do wilków. Basior spojrzał na mnie z pytaniem w oczach. – Sprowadź tu tego Magnusa i jakbyś mógł załatwić wodę i jedzenie. – Westchnęłam i usiadłam ciężko. – muszę nabrać energii zanim zacznę.

- Jasne, zaraz wracam. – wilk spojrzał na waderę stojącą obok niego. – Etain ci na pewno pomoże i znajdzie dla ciebie wodę, prawda? – wilczyca pokiwała głowa, ale nie wydawała się zachwycona. Delikatnie sprawdziłam głowę Kary. Nie reagowała na żadne wysyłane bodźce. Podobnie było z jej źrenicami. Mogłam przywrócić jej umysł sprzed tego stanu, ale skoro leżała tu aż tak długo, to będzie to dla mnie ogromny wysiłek. Musiałam wiedzieć kiedy to się dokładnie stało, żeby nie pójść ani za daleko ani za blisko. Po kilkunastu minutach do jaskini wleciała piękna biało-szara wadera z dwoma zającami w pysku. Wilczyca rozejrzała się szybko i podbiegła do mnie z jedzeniem.

- Szkło mnie tu skierował. Jesteś Flora, tak? – spytała. Pokiwałam powoli głową i szybko zajęłam się jedzeniem. Tiska, bo tak przedstawiła się wadera, wypytała mnie szybko o stan zdrowia Kary a gdy nie potrafiłam jej jednoznacznie odpowiedzieć na pytania, usiadła z boku i czekała. Etain postawiła przede mną miskę z wodą wykonaną z kory drzewa. W czasie mojego jedzenia do jaskini wrócił Szkło z ciemno niebieskim postawnym basiorem. Domyśliłam się, że to brat Kary, Magnus, który także ma pewnego rodzaju moce uzdrawiania. Nie mogłam powiedzieć, że czułam się komfortowo gdy ja jadłam a inni patrzyli na mnie z wyczekiwaniem. Po uporaniu się z posiłkiem i spożyciu dość dużej ilości wody, miałam siłę by pracować dalej. Magnus podszedł do mnie prawie natychmiast po skończonym posiłku i dokładnie opisał jak działa jego moc i co dokładnie znalazł w mózgu Kary. Nasze moce jednak były całkowicie inne i połączenie ich było niemożliwe. Kiedy wiedziałam już, co muszę zrobić, dopytałam się jeszcze od kiedy wadera jest w takim stanie. Odpowiedź mnie mocno zszokowała bo oznaczała, że wilczyca leżała nieprzytomna zdecydowanie dłużej niż tydzień. Nie wiedziałam, czy moje działanie będzie w stanie jeszcze coś pomóc.

- No dobrze, dziękuje za informacje Magnusie. – powiedziałam i westchnęłam ciężko na myśl o ciężkiej pracy. – Myślę, że mogę zaczynać. Nie zdziwcie się jeśli będzie to trwać długo i pod żadnym pozorem mi nie przeszkadzajcie. Mózg to bardzo delikatny organ i naprawienie go trwa. Jeśli przerwę w trakcie pracy mogę zaprzepaścić szanse Kary na wyzdrowienie. – wszyscy jak marionetki pokiwali głowami. Wszyscy oprócz Etain, która już zajęła się swoimi sprawami.

Zaczęłam uzdrawianie od skupienia swojej mocy i skoncentrowaniu się na zadaniu. Trochę mi przeszkadzało chrząkanie i ciężkie oddechy widowni, która cały czas nie ruszyła się z miejsca.

- Ale.. możecie mnie zostawić? – spytałam dość nieśmiało nie chcąc urazić nowych znajomych. – Nie mogę się skupić jak tak tu sapiecie. To naprawdę może potrwać nawet do 2 dni, a jakby cos się działo to Etain na pewno po was pośle.

Wilki wstały powolnie i wyszły szepcząc między sobą. Etain spojrzała na mnie dziwnie, nie wiedziałam czy z podziwem czy pogardą. Westchnęłam ponownie oczyszczając umysł i przystąpiłam do swojego zadania. Pierwsze dotknięcie i wniknięcie  do głowy Kary i już wiedziałam, że nie obędzie się bez ogromnych przeszkód. Mogłam tylko mieć nadzieje, że Etain faktycznie będzie nad nami czuwać.

<Szkło? Przygotuj się na zatrzymanie serduszek kochasiu </3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz