sobota, 6 stycznia 2018

Od Kanaa'y - 4 trening szybkości

Powoli szłam przez las czujnie rozglądając się dookoła, wrażliwa na jakikolwiek szelest, czy inny hałas, który mógłby świadczyć o obecności jakiegoś zwierzęcia. Miałam wielką nadzieję, że uda mi się znaleźć przynajmniej jakąś sarenkę, którą mogłabym upolować. Nagle usłyszałam kroki jakiegoś średnio dużego zwierzęcia. Może to jakiś mały jeleń? Zaczęłam cicho się skradać w stronę ofiary. Po chwili wreszcie zobaczyłam zwierzę. Był to mały konik polski, źrebak. Nagle mnie zauważył i zaskoczony odskoczył. 
- Nie zjesz mnie, prawda? - spytał trochę roztrzęsionym tonem, po czym powiedział trochę pewniej - Jak mnie zjesz to mój tata będzie na ciebie zły!
Zaskoczona zachowaniem źrebaka lekko się zaśmiałam.
- Nie bój się, nie zjem ciebie - stwierdziłam, po czym spytałam - A gdzie twoi rodzice?
- Zgubiłem się - odparł ogierek z skruszoną miną - Pomożesz mi znaleźć moje stado?
- A wiesz gdzie powinni teraz być?
- Tak, gdzieś w Wysokich Skałkach, ale nie pamiętam w którą to stronę...
- Mogę cię tam zaprowadzić...
- Naprawdę?
- Tak - odpowiedziałam z uśmiechem - Idziemy
- A może tam pobiegniemy? - spytał wesoło - Ty przodem, a ja za tobą
Co prawda niezbyt miałam ochotę na bieganie, jednak źrebak wlepił we mnie błagalne spojrzenie i nie potrafiłam mu odmówić, więc... natychmiast pognałam w odpowiednim kierunku. Malec ruszył z kopyta i zaraz był już tuż za mną. Biegliśmy, biegliśmy i biegliśmy, a w międzyczasie robiliśmy sobie przerwy. Wkrótce dotarliśmy do Wysokich Skałek, gdzie powitało nas wesołe rżenie. Wszyscy członkowie stada ucieszyli się widząc źrebaka, a mi złożyli szczere podziękowania.

Gratulacje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz