- Co dzisiaj będziemy ćwiczyć? - zapytałem, radośnie machając ogonem. Czułem, że będzie to coś ciekawego i przyjemniejszego, niż bieganie.
- Popływasz i nabierzesz pewności w poruszaniu się w wodzie. To bardzo ważne, jeśli chcesz w przyszłości zostać stróżem prawa. Wiesz, woda jest częstą przeszkodą, którą będziesz mógł napotkać podczas akcji.
Gdy ptak objaśnił mi zasady następnego ćwiczenia, czym prędzej wbiegłem do wody i zatrzymałem się w chwili, gdy grunt pod moimi nogami skończył się. Mundurek rzucił mi jeden koniec jakiejś szmatki, sam chwytając drugi. Nie powiem, było ciężko. Nawet bardzo, gdyż na początku źle złapałem szmatkę i woda zaczęła wpływać mi do pyska. Potem trudno było utrzymać się na powierzchni, równocześnie ciągnąc szarpak w swoją stronę. Na szczęście mój nauczyciel trzymał go na tyle umiejętnie,k by nie zniechęcić mnie zbyt szybko. Koniec końców, obaj wylądowaliśmy w wodzie.
- Łojej, przepraszam! - wyskoczyłem na brzeg i chwyciłem go za skrzydło - nie chciałem tak mocno szarpnąć.
- Nie szkodzi - otrząsnął się z wody i mruknął ciszej - prawie jakbym słyszał Wrotka kilka lat temu... tylko wtedy była zima, a ja skończyłem w przeręblu, w rzece. W taką pogodę jak dziś wpadnięcie do jeziora to sama przyjemność - uśmiechnął się lekko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz