Spada. Im głębiej, tym coraz mniej a zarazem więcej miejsca. Niby pustkowie a jednak dudni od innych obecności. Gdzie jest? To miało być jej nowe ciało, nowe i kolejne życie. Tu nic nie ma a zarazem czegoś jest dużo. Czego?
Świetlisty byt rozejrzał się po ogarniającej go ciemności. Więc, to jego nowy dom? Ciekawe. Przynajmniej mogło przyjąć jakąś formę a nie jak ostatnio, był tylko zdeformowanym głosem. Chociaż poniekąd zapowiedział się.
Och! Dostrzegł światełko! To światełko życia, prawda? Łagodnie się mieni. Wystarczy je przyjąć i...
NIE.
TO NIE TWOJE.
NIE NALEŻY CI SIĘ TO.
JEST NASZE.
Wiele sił nagle złapało świetlisty byt, brutalnie odciągając od tego światełka, z dala od niego. A więc te byty to demony, tak? Zaraz zaczęły się rzucać na jasny byt, w celu uwięzienia. Nie może się poddać. Nie w tym wcieleniu...
A jednak...
Ciiii.
Pomożemy ci.
Tylko się nie poddawaj, dobrze?
Rozpoczynając tą historię, trzeba się przenieść poniekąd dalej niż początek, taki paradoks. Wówczas wadera imieniem Palette właśnie była pod opieką medyka, odbywał się poród. Tak jak pierwsze szczenię urodziła bez gorszych komplikacji, tak drugie młode przyszło na świat w milczeniu. Etain wzięła granatowego szczeniaka wykonując dziwne ruchy. Trójogoniasta z trudem dźwignęła głowę ku drugiej waderze. Obecny przy tym wydarzeniu, jakim było narodziny swoich dzieci, dumny świeżo upieczony ojciec Kuraha, położył łapę na barku partnerki.
-Co się dzieje- spytała słabym ale zaniepokojonym tonem rodząca.- Kuraha?
-Nie wiem- odparł nie odrywając wzroku od Etain.
-Nie oddycha- powiedziała ta trzymająca młode. Z pyska Paletki wydobył się dziwny dźwięk.
-Nie...
Trwało to dłuższą chwilę. Medyk już chciała im przekazać wiadomość o martwym szczenięciu, kiedy nagle się poruszyło. Bez słowa podała je matce przekazując płcie dzieci: basiorek starszy i młodsza waderka. Która urodziła się martwa. Po momencie szoku, ucieszyli się na widok ich rodziny. Szczenięta wkrótce zyskały dumne imiona: syn Vinys i córka Blue Dream.
"Dlaczego Blue Dream? Spójrz na nią, zachęciła partnera wadera, wygląda jak niebieskie marzenie. Nietypowy wygląd. Jak nietypowi rodzice, uśmiechnęła się Palette."
Blue... Ten szczeniak nie wydawał się normalny z wyglądu. W jej oczach i zachowaniu było coś niepokojącego... Kto wie, może z czasem się wyjaśni, kim ona jest? A może lepiej zapytać czym jest Blue Dream?
~Przeskok czasu~
Mała Dream siedziała przed jaskinią rodziny popychając łapką kamień, będąc tak tym pochłonięta, jakby nie wiadomo co to było. Matka spojrzała jej przez ramię. Och, tym razem to tylko kamień.
-Możesz iść się przejść. Tylko nie oddalaj się za bardzo- powiedziała. Granatowa kiwnęła łebkiem i wstała. Skierowała się do nieopodal położonego lasku.
Palette obserwowała idącą córkę. Obserwacje tego dziecka przyniosły jej główny jeden wniosek: to konkretne szczenię, nie było normalne. Westchnęła. Cóż, w końcu dojdzie do tego...
Kosmiczne szczenię szło cichym krokiem cały czas wpatrzone przed siebie. Jak robot? Kto wie. Zatrzymała się widząc kończącego jeść dużego basiora, który oblizywał już kości po króliku. Czując przybycie obcego, podniósł głowę, napotykając pusty wzrok szczeniaka.
-Ktoś ty?
-Blue Dream- powiedziała martwo przyglądając się wilkowi. Wskazała łapką na czaszkę.- Mogę?
Sangre, bo tak mu było, nie odpowiedział nic, jedynie obserwując ją pchnął pazurem dany fragment szkieletu ku przybyłej. Młoda usiadła i zaczęła turlać czaszkę w łapkach. Ponownie spojrzała na niego, tym razem z czymś niepokojącym w elektryzujących fioletowych oczach.
-Nie jesteś normalnym wilkiem.
-Doprawdy? A cóż to znaczy?
-Inna forma- powiedziała krótko. U basiora zwężały się źrenice, mimo neutralnego wyrazu pyska.- Ale ładna jest.
-Dziwne z ciebie szczenię.
-Często to słyszę... Ale też nie jestem normalna.
-Ach tak? Czemu?
-Jeszcze nie wiem- powiedziała wracając wzrokiem na pasjonującą zabawę jaką było turlanie króliczej czaszki.
<Sangre? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz