- Często polujesz? - zapytał Mundus, przez chwilę nie nawiązując jeszcze żadnego kontaktu wzrokowego, jakby we zadumie nad czymś wpatrzony w dal, choć gapił się przecież tylko na ścianę mojej jaskini.
- Zazwyczaj robią to dla mnie Opal i Brus, ale kiedy tylko mogę, nie jestem na treningu, ani niczego się nie uczę, staram się chodzić z nimi na polowania. Dużo już o tym wiem, nieraz samodzielnie upolowałem sam jakąś małą, osłabioną zdobycz. A kiedy z nimi chodzę, zazwyczaj pomagam... czynem.
- Świetnie. Pokażesz mi to dzisiaj? Przyda się od czasu do czasu takie ćwiczenie. Masz już dosyć długie nogi, twoja klatka piersiowa zaczyna przypominać dorosłą. W zasadzie nie jesteś już szczeniakiem. Tylko młodym wilkiem, młodzieżą - mówił teraz już prosto do mnie, stopniowo coraz bardziej sprawiając wrażenie uśmiechniętego - dałbyś radę mnie złapać, gdybym nie mógł lecieć?
To dosyć niebezpieczna taryfa zaufania, pomyślałem. Przecież wie, że gdy wilk biegnie, by złapać zdobycz, nie do końca i nie zawsze zapanuje nad uściskiem szczęki. Nie mówiąc już o okazji. O czym ja właściwie myślę?
- Zatem zobaczymy jutro - powiedział cicho, nie słysząc odpowiedzi na swoje poprzednie pytanie - poćwiczysz jeszcze coś, oprócz mięśni. Nazwijmy to samokontrolą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz