Mała obserwowała poczynania dorosłego wilka z pewnego rodzaju zafascynowaniem. To było miłe dla jej oka, jakkolwiek dziwnie to nie brzmiało. Sangre nałożył jej tą czapkę na głowę i podał skakankę, która zdawała się jeszcze ociekać z krwi. Przycisnęła do siebie jelito cienkie jak skarb z szerszymi oczyma.
-Są słodkie- powiedziała.
-Powiedz mi kochana... Skąd ten pomysł o dwóch?
-Formach?- Waderka spojrzała na niego.- Widzę ją. Aż się piórka nastroszyły- dodała obserwując boki basiora.- Ale spokojnie, nie wygadam.
Ciężko było określić, jakim cudem to widziała. Prawdziwe widzenie? A może przez tych niewidzialnych przez innych przyjaciół? Fakt faktem, Blue doskonale zdawała sobie sprawę, z kim obecnie przebywała. A jednak w jej oczach ten widok był odbierany jak wielka przytulanka.
-Dziwny z ciebie szczeniak- powiedział znów Sangre.
-Wiem- odparła.- Szczeniaki z sąsiedniej watahy nie chcą się ze mną bawić.
-Och? Czemu?
-Nazywają mnie potworem czy czymś innym. W każdym razie unikają mnie.
-A to czemu?- Pochylił się ku niej wycierając jej łapkę z ociekającej krwi z skakanki.
-Nie lubią mnie- wzruszyła ramionami.- Ostatnio pokazałam im taki uroczy szkielet wiewiórki, który znalazłam. Krzyczeli, ze to chore chyba i pacnęli to truchełko. To ja też chciałam im przybić piątkę. W głowę. Takim fajnym dużym kamieniem. Zamiast tego powiedziałam, że mam większą niespodziankę ale uciekli z krzykiem. Nie wiem czemu.
Sangre roześmiał się.
<Sangre? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz