Azair nie był pewien, czy lubił lato.
Temperatury wyskakiwały w górę, słońce prażyło, jakby chciało spalić wszystko żywcem, a w dodatku ziemia nieustannie parowała, zdarzały się więc regularne, choć krótkie deszcze, które były w stanie zrujnować wszystkie plany w parę minut.
Jednak Aza miał swoje sposoby na radzenie sobie z upałami. Miał jasną sierść, za którą dziękował niebiosom, bo znał ciemne wilki, które nie mogły znieść temperatury. Zwykle również siedział w jaskini albo trzymał się w cieniu, lub, jak teraz, wybierał się na kąpiel w najbliższym zbiorniku wodnym, dającym upragniony chłód.
Powoli, spacerowym krokiem, przemykając pod drzewami, kierował się do swojego ulubionego jeziorka, przy którym spędzał ostatnio najwięcej czasu. Gwiżdżąc cicho pod nosem, przypominał sobie ostatnie dni i układał w głowie sprawy do załatwienia.
Zatrzymał się nagle. Zupełnie nie spodziewał się, że zastanie tu kogoś. Zwykle był sam.
Nie był to jednak obcy wilk. Azair mógł poszczycić się tym, że znał każdego w WSC.
Obcym była znajoma mu Blue Dream, córka Palette i Kurahy, siostra Vinysa. Mała, niedawno urodzona wadera. Podobno bardzo dziwna. Ale tego mógł dowiedzieć się sam.
Podszedł bliżej.
Wcześniej nie był w stanie zauważyć, co robi szeniak, bo zasłaniała mu widok plecami. Teraz miał przed oczami niebrzydką scenkę. Blue Dream bawiła się z żywym ptaszkiem, rwąc mu pióra ze skrzydeł i drapiąc go pazurkami. Stworzonko piszczało, przerażone.
— Co robisz, mała? — zagadnął Aza, siadając obok. Blue Dream podniosła na niego wzrok, a białemu basiorowi aż ścisnęło się serce. Jej oczy były martwe, niczym u trupa. Dawało to piękny efekt. Naszła go myśl, że chciałby mieć taką córkę.
— Bawię się — odpowiedziała, z powrotem kierując spojrzenie na ptaszka. — Chcesz pobawić się ze mną?
— Oczywiście — mrugnął Azair uprzejmie. Nie spodziewał się, że są jeszcze na świecie szczeniaki z wyobraźnią.
Przez około pół godziny na zmianę przekazywali sobie ptaszka, tarmosząc go i drażniąc, aż przez przypadek Aza swoimi dużymi łapami niechcący zgniótł mu klatkę piersiową, doprowadzając do natychmiastowego zgonu.
Blue Dream, zamiast zezłościć się, że basior zepsuł jej zabaweczkę, zachichotała i zaklaskała radośnie. Wydała z siebie pisk uciechy.
Azair pochylił się nad nią nieco. Niebywałe, jakie ona ma włosy. Doprawdy, nigdy nie widział takiego szczeniaka.
— Muszę już wracać do domu, zbliża się pora obiadu — odezwała się waderka.
— Odprowadzę cię — zaproponował Aza, natychmiast rezygnując z wcześniejszego pomysłu kąpieli. Blue Dream intrygowała go. W pewnym sensie przypominała mu jego samego ze szczenięcych czasów.
Ruszyli więc przed siebie, krok w krok mała, niebieska waderka i wysoki, biały basior, gawędząc o głupotach.
— Jak masz na imię? — zapytała nagle Blue Dream.
— Nazywam się Azair Ethal — przedstawił się wilk.
< Blue Dream? Przepraszam, że tak jakoś bezpłciowo, ale dopiero się rozkręcam XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz