Ciężar łańcuchów sprawiał, że nie mogłam utrzymać się na swoich biednych obolałych łapach. Każdy ruch sprawiał mi ogromny ból. Gdy tylko drzwi do ciemnej piwnicy się otworzyły i stanął w nich Dylan wiedziałam, że czeka mnie kolejna walka, kolejny rozlew krwi. Pisnęłam, gdy mężczyzna wziął mnie na ręce, a następnie wrzucił do klatki. Niósł mnie prosto na ring. Na miejsce, które sprawiała, że stawałam się potworem. Znów zabiłam psa. Znów pozbawiłam kogoś życia. Dziś wszystko się zmieniło. Po walce mój demon posłuchał mojej prośby. Chciałam uciec. Uciec jak najdalej. Gdy biegłam przed siebie nie oglądałam się. Chciałam jak najdalej uciec od tego miejsca. Biegłam dosyć długo. Sama nie wiedziałam już gdzie jestem. Usiadłam na trawie. Przeraziłam się widząc pod sobą krew. Byłam ranna. Nie. To skutek używania mojej mocy. Nie lubię jej. Nienawidzę siebie. Kim jestem? Wilkiem? Psem? Nie, to byłoby zbyt piękne. Jestem potworem. Usłyszałam szczekanie i wycie psów. Czyli mnie szukają. Nie, nie mogę tam wrócić. Wstałam obolała i starałam się uciec. Biegłam ledwo, ale biegłam. W pewnym momencie potknęłam się. Psy były głośniejsze. Czułam strach. Nagle szczęki jednego z psów pojawiły się przed moimi oczami. Czułam rozrywający ból na karku. Zostałam rzucona w najbliższe drzewo. Pisnęłam. Poczułam gorąc. Czy to mój koniec? Dlaczego nie mogłam zaznać wolności trochę dłużej? Spojrzałam na swój ogon. Zmieniał się.
- Nie!- zawołałam, jednak na marne. Demon uwolnił się, a moje oczy zabłysły czerwienią. Mój ogon nie był już ogonem, a demonem żądnym krwi i zemsty. Na cel wybrał psa, który szarżował w moim kierunku. Nim kły napastnika wbiły się w moją skórę, rozległ się jego bolesny i pełen cierpienia pisk. Zamknęłam oczy nie chciałam na to patrzeć. Czułam jak z moich ust wypływa strużka krwi. Zawsze tak się działo. Kolejne psy wybiegły zza zarośli. Demon zaczął krwawą zabawę, a gdy dobiegła końca zniknął. Wokół mnie leżały te biedne psy,a ja? Ja je zabiłam. Chciałam zrobić krok przed siebie, ale byłam zbyt słaba. Upadłam i nie miałam siły wstać. Zauważyłam kogoś. Nim zemdlałam zdążyłam wypowiedzieć dwa słowa.
- Proszę, pomóż.
< Szkiełko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz