czwartek, 25 lipca 2019

Od Blue Dream - "Zaginione jestestwo", cz. 7 (+16)



Kolejne dni mijały niemrawo. To nie był pierwszy raz, gdy młoda waderka była ochlapana krwią zwierzęcą. Tym razem jakby zawzięcie szukała czegoś w wnętrznościach martwej sarny, którą pozwolił naruszyć pewien wilk. Właśnie złapała  w pazurki kawałek jelita cienkiego, gdy usłyszała ostry głos matki. Podniosła głowę, dostrzegając niekoniecznie zachwyconą Palette. Szczenię podeszło z ociekającymi łapaki krwią sarny do matki, czekając na jej polecenia.
-Idziemy cię wykąpać. Natychmiast- powiedziała oschle. Młoda posłusznie szła za matką. Nie była jednak pewna tego, dlaczego była zdenerwowana.

Palette
Konsultowała z wieloma wilkami o przypadłości córki, zawsze kończyły się porady co zrobić dalej na niemal jednym zaleceniu. Kuraha również myślał o tym pewnym kroku, gdyż miał wiele dowodów, że uda się. Wielbić partnera demona. Dzięki temu ma się większy pokład wiedzy.
Vinys był na całodniowym treningu, więc nie było mowy o szybkim powrocie syna. Chcieli wykonać jedno zaklęcie, polegające ogólnie na poznaniu prawdy. To miało być proste zaklęcie, bez większych komplikacji niż późniejsze migreny.

Wyobraź sobie wilka, który pazurami rozszarpuje swój brzuch z całkiem wywróconymi oczyma tak, iż widać jedynie białko. Brzuch ma już całkiem rozpłatany, ale on ciągnie okalecza się w amoku. Ty tego nie widzisz ale ów nieszczęśnik został potraktowany brutalna iluzją.
Iluzja, gdzie doskonale czujesz robale w brzuchu. 
Za wszelką cenę chcesz się ich pozbyć.
Nawet kosztem życia.
Ups.
...Zginął...

Kuraha wraz z Palette nakazali usiąść córce pośrodku jaskini, którą wybrali na tą okoliczność. Umiejscowiona była z dala od innych i ich rodzinnej, żeby w razie potrzeby nikt ich nie niepokoił. Rytualną sekwencję rozpoczął basior, na mocy praw krwi demona. W połowie przerwał oddając głos partnerce. Już mieli wspólnie mówić treść, gdy...
Wszystko zaczęło się walić.
Ciałkiem Blue Dream wstrząsnęły ogromne spazmy, wyginając ją do tyłu. Zamrugała, gdy nagle zaczęła się śmiać, brzmiało to bardziej jak szybkie ruchy jeżdżenia ostrymi paznokciami o tablicę, naprawdę wykrzywiało całym ciałem.
-Wy... wy naprawdę myśleliście, że możecie coś osiągnąć?- Zawołało wiele głosów na raz wychodzących z pyska Blue. Z każdej strony, z oczu, uszu, opuszek i nagle robiących się ran na ciele, zaczęła lecieć niby smoła. Oczy szczenięcia prawdopodobnie wywróciły się albo dało się całkiem zniknąć źrenicom, gdyż iskrzyły się samym fioletem, martwym fioletem.
Zmroziło to dorosłych, jednak nie byli w stanie się ruszyć. Obserwowali chory widok ze strachem.
Śmiech zakończył się równie nagle, jak się rozpoczął. Ułamek sekundy zapanowała cisza, którą zaraz rozerwał zniekształcony krzyk młodej.
Na ciele teraz zaczęły pojawiać się pęcherze, ogromne bąble, które rozpoczęły pulsowanie, zwiększając swój rozmiar. Włosy i ogon szaleńczo wiły się podczas tego zajścia. Bąble był coraz większe, coraz szybciej "poruszały" się. Zaraz stały się bardziej ciałem waderki niż ona sama.
-Tatusiu! Mamu...- wykrzyknęła nagle rzucając spojrzenie ku rodzicom. W oczach było coś innego... Coś... Coś bardziej żywego.
Nie dokończyła.
Ciało Blue Dream momentalnie eksplodowało, zalewając jaskinię skrawkami granatu i miejscami maziowymi elementami włosów.
Była wszędzie i nigdzie.
Ale jako jedno, nie było jej.
Nagle powietrze rozerwał wrzask Palette, która zamierzała się rzucić w stronę miejsca, gdzie jeszcze chwile temu stało jej dziecko. Kuraha zdołał ją chwycić i nie puścił, mimo jej gwałtownych ruchów. Nie przestawała krzyczeć i płakać, razem z partnerem. Łapy opadły jej bezwładnie, basior przyciągnął ją do siebie w żelaznym uścisku. Płakali razem.
-Nie wierze... Nie powinno tak to się skończyć- wyleciało z pyska basiora.
-Za... Zabiłam własne dziecko- te słowa z kolei wyszły od wadery.
...
... ?
Nie wiedzą.
Hah, oczywiście, że nie. Za bardzo byli pochłonięci nadzieją.
A to takie oczywiste.
Aż zabawne.
Gdyby tylko wiedzieli, nawet by się nie starali. Prawda?
Oczywiście druhu.
Blue Dream nie żyje.
A-a-a! Prawdziwa Blue Dream była martwa już od dawna.


Koniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz