wtorek, 30 lipca 2019

Od Kzeris CD Szkła

Słowa, które wypowiedział Szkło zamurowały mnie. Dlaczego on tak uważa? Każde życie jest cenne. Nie ważne czy jest się młodym, czy starym. Nagle Szkiełko złapał mnie za łapę co spowodowało rumieńce na moim pyszczku. Nie wiem, czy były widoczne pod moim futrem.
- Nie wiem, jaką mocą dysponujesz, ale mogę być twoim wskaźnikiem - uśmiechnął się lekko. Również się uśmiechnęłam - a póki co, widzisz... nawet nie znam jeszcze twojego imienia.- dodał po chwili, a mnie zamurowało. Jak mogłam się mu nie przedstawić? Przecież powinnam zrobić to w pierwszej kolejności. 
- Wybacz mi. Tak mnóstwo się dzisiaj działo, że zapomniałam się przedstawić. Jestem Kzeris.- odparłam.
- Miło mi cię poznać Kzeris. To co? Może zostaniesz na jakiś czas?
- A co jeśli kogoś skrzywdzę? Nie wiesz do czego on jest zdolny.- powiedziałam smutno i spojrzałam w ziemię. - On jest nieokiełznany, gdy poczuje krew atakuje, a ja? Nie jestem w stanie go okiełznać. 
- Kzeris, spokojnie. Jestem pewny, że nic się nie stanie.- odparł. Uśmiechnęłam się słabo. Bałam się, że jednak coś się stanie. Odpędziłam złe myśli. Spojrzałam na Szkło.
- Niech będzie. Zostanę tu.- powiedziałam radośnie, a cały mój smutek zniknął. 
- To wspaniale. - odparł. 
- Gdzie mam się w takim razie udać?
- Do naszej alfy Zawilca.
- Zaprowadzisz mnie do niego?- spytałam, a wilk przytaknął skinieniem głowy. Zaprowadził mnie do jaskini, w której prawdopodobnie przebywał Zawilec. 
- Poczekam na zewnątrz. - powiedział Szkiełko.
- Dziękuję.- szepnęłam z uśmiechem wchodząc do środka. W środku zauważyłam białego basiora. Po rozmowie z alfą zostałam członkinią watahy. Cieszyłam się, ponieważ nareszcie miałam dom. Będę musiała zapanować na moją mocą. Nie chcę zostać wygnana. Wyszłam z jaskini Zawilca z uśmiechem, co zauważył Szkło.
- Więc witamy w watasze.- powiedział.
- Skąd o tym wiesz?- spytałam z uśmiechem. 
- Widzę, że jesteś uśmiechnięta.- odparł, a ja się zaśmiałam. 
- Teraz muszę znaleźć jakąś jaskinię do spania. Zaczyna się powolutku ściemniać. 
- Mogę ci pomóc. - odparł, a ja się uśmiechnęłam. 
- Naprawdę? Dziękuję.
- Drobiazg, choć za mną.- odparł i ruszył przed siebie, a ja ruszyłam tuż za nim. Po obejrzeniu paru wolnych jaskiń wybrałam swoją. Nastał już wieczór. Przyszedł czas by pożegnać się z Szkłem. Dziwiłam się, jak szybko minął mi dzień. Podeszłam do basiora. 
- Dziękuję ci, że towarzyszyłeś mi dzisiejszego dnia. 
- Nie ma za co dziękować. Cieszę się, że jednak zostałaś. 
- Też się cieszę. Może tu zaznam szczęścia.- odparłam. Westchnęłam po chwili, nie chciałam żegnać się ze Szkiełkiem, ale byłam bardzo zmęczona i marzyłam o śnie. - Szkiełko, niestety muszę już wracać do jaskini. - oznajmiłam trochę sennie. 
- Och oczywiście. Powinnaś jeszcze odpoczywać.- odparł, a ja się uśmiechnęłam. Podeszłam do niego trochę bliżej. 
- Pamiętasz naszą wcześniejszą rozmowę? Tą, gdy na ciebie wpadłam?
- Tak, a co? - spytał, a ja się uśmiechnęłam ciepło. Położyłam łapę na jego ramieniu.
- Moim zdaniem twoje życie jest równie cenne, jak innego wilka. Każde życie jest cenne. - powiedziałam i odwróciłam się. - Dobranoc Szkiełko.

<Szkiełko?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz