Wracając do rodzinnej jaskini, mała Blue doskonale czuła zgorszone spojrzenia dwóch wilków, które minęła. W domu nie było ojca z bratem, jedynie matka, która na widok niecodziennych zabawek szczeniaka nie wypowiedziała się, jednak jej źrenice lekko się rozszerzyły. Gdy schowała rzeczy, rodzicielka nakazała jej się umyć, póki resztki krwi zdobiącej jej drobne ciałko jeszcze był w miarę świeże. Palette nie drążyła tematu pochodzenia zabawek czy spędzenia tegoż czasu od córki, wyjątkowo było cicho ze strony dorosłej.
Kobieca intuicja czy może matczyne zmysły?
Kolejnego dnia po pozwoleniu rodziców na zabawę, Dream odeszła na niedaleka odległość w swoim zwyczaju, ażeby słyszeć ojca czy matkę. Minęła może godzina a Blue siedziała z zakleszczoną łapką miedzy kamieniami. Jak to się stało, ciężko powiedzieć. Może po prostu tamta gałązką czy kamień oszukało szczenię, przez co spadło niżej a łapka utknęła między kamieniami, a Blue nie mogła jej wyjąć.
Siedziała tak sobie właśnie blisko godzinę, kiedy przybył Sangre. Podszedł do młodej.
-Utknęłam- powiedziała ze swoim klasycznym martwym wyrazem pyska i pustymi oczyma.
-Kryje się za tym jakaś fascynująca historia?- Nachylił się ku niej.
-Gałązka mnie oszukała- powiedziała jedynie.
Wilk jedynie wydał z siebie dźwięk niby śmiech, po czym złapał kłami ją za skórę na karku a łapami jej boki, szybkim ruchem uwolnił szczenie z tej pułapki, jednak nie puścił jej. Cały czas trzymając ją zębami za skórę odszedł kawałek od tego miejsca, Blue automatycznie podwinęła łapki na czas tej podróży.
-Panie Sangre?- Zapytała się po tym, jak przeszedł z trzy metry.
-Hm?
-Jest pan dla mnie bardzo miły. Jak rodzina. Mogę pana nazywać wujkiem?
<Sangre? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz