czwartek, 9 listopada 2017

Od Oleandra CD Kanaa'y

Wraz z Luboradzem prężnie podążaliśmy przez las wzdłuż granicy z Laskiem. Zamierzałem po chwili opuścić mojego towarzysza i poprosić go, aby poszukał innych członków samodzielnie, lecz w końcu zorientowałem się, że z obcym wilkiem nikt z naszych członków raczej nie pójdzie. A nie myślałem o tym, że ktokolwiek z WSC mógłby go już znać. Nie miałem jednak wątpliwości, że sam Luboradz zdążył podpatrzyć już to i tamto, więc być może kojarzy już wilki po imionach.
- No dobrze - stanąłem, zapierając się wszystkimi czterema nogami, na wypadek, gdyby Luboradz na mnie wpadł. I nie myliłem się, gdyż wilk ledwo zdążył gwałtownie wyhamować, rzucając  mi jednocześnie pełne braku zrozumienia spojrzenie.
- Co się stało? - zapytał lekko zaciskając szczęki.
- Rozdzielmy się, ja idę na zachód, Ty na wschód. Znajdź Strzygę, naszą zielarkę i idź z nią do jaskini wojskowej. Jeśli spotkacie jeszcze kogoś, zabierzcie go ze sobą.
- Dobrze, jak sobie życzysz - wilk otrzepał sierść i potruchtał na północny wschód, w stronę Skrytego Lasu.
"Najwyraźniej miałem rację" - pomyślałem, patrząc za nim - "wie gdzie szukać jaskini Strzygi".
Ja natomiast poszedłem na zachód, mając nadzieję napotkania kogoś z naszych wilków. Po krótkim przemyśleniu sytuacji postanowiłem jednak skierować się bardziej na południe, gdyż z moich kalkulacji jasno wynikało, że to tam najprawdopodobniej jest większość członków WSC.
Tymczasem Kanaa, Lerka i Mundus...

< Kanaa? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz