"Cienie? Dlaczego? Bo nikt ich nie widział?" - zmarszczyłem jedną brew, próbując połapać wszystkie myśli, które teraz szalały po moim umyśle - "Zatem, jeśli nikt ich jeszcze nie zobaczył, czy mamy jakąkolwiek pewność, że naprawdę są wilkami?" - popatrzyłem na moich towarzyszy, którzy milczeli, również nad czymś myśląc - "a jeśli jest ktoś, kto miał z nimi do czynienia jako z psowatymi z krwi i kości, kim jest i jak możemy go odnaleźć? Koniecznie trzeba dowiedzieć się czegoś więcej". lekko przygarbiłem kark, opuszczając głowę i przymykając oczy.
- Co tak stoisz, Jaskrze? - zapytał nagle Oleander, na co popatrzyłem na niego - jeśli myślisz nad tym, co powiedział nam Ymir, mam nadzieję, że masz jakiś pomysł, bo ja nie mogę wpaść na żaden.
Nadal milcząc, pokręciłem głową i znów zamknąłem oczy. Nie chciałem przerywać toku swoich myśli. Po krótkiej chwili, znów powróciły moje wątpliwości. "Czy mamy w ogóle pewność, że te wilki istnieją? Pewnie istnieją, ale jak to sprawdzić? I jeszcze jedno: nikt nigdy wcześniej o nich nie słyszał. Pomyślę sobie, że to bardzo dziwne, jeśli mieszkają tak blisko od dawna. Natomiast jeśli przybyli tu ostatnimi czasy, można uznać ich za realne niebezpieczeństwo, bo znaczyć to musi, że poruszają się dosyć szybko".
Teraz z kolei popatrzyłem na Mundusa. Ten podniósł wzrok, widząc moje oczy wlepione w niego w zastanowieniu.
- Mundurek... - zmrużyłem oczy, przez moment zastanawiając się, czy nie popełniam błędu - nie możemy tracić czasu. Słyszałeś, co mówił Ymir? Słyszałeś o tych obcych wilkach? - przerwałem, gdy energicznie kiwnął głową, wstając ze swego miejsca.
- Mundurek, zaufam ci - podszedłem do niego, akcentując ostatnie słowa. Ptak uśmiechnął się lekko, na co przeszły mnie niepokojące dreszcze.
- Ale... Jaskier? - Oleander zrobił krok w naszym kierunku - co robicie? Nie rozumiem...
Mundus tymczasem podszedł do wyjścia z jaskini i wolno rozłożył skrzydła. Potem odwrócił głowę i spojrzał na mnie, mówiąc:
- Możesz być spokojny, mój przyjacielu - po tych słowach rozpostarł skrzydła i machnął nimi kilka razy, po czym wyleciał z jaskini. Zaraz po tym również podszedłem do wyjścia z groty i usiadłem na ziemi. Niedługo zobaczymy, czy popełniłem największy błąd w dotychczasowym życiu, czy też trafiłem w sedno. Na tą chwilę, wolałem się nad tym nie zastanawiać, aby się nie przeliczyć. Postanowiłem natomiast wrócić do domu i wypocząć, gdyż przez następne dni powinniśmy być gotowi na wszystko. To samo poradziłem również Oleandrowi, na co gorliwie przystał.
< Ymir? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz