czwartek, 16 listopada 2017

Od Kanaa'y CD Oleandra

Spojrzałam na basiora leżącego na ziemi. Na jego boku widniało duże obrażenie, które cierpliwie uciskała medyczka. Oczy miał lekko przymknięte. Wiadome było to, że szanse na jego powrót do zdrowia były niestety, bardzo znikome.
I nagle doszedł do mnie pewien bardzo przybijający i nieprzyjemny fakt... Nie mogłam mu pomóc. Jedyne co byłam w stanie zrobić to bezradnie przyglądać się jak przyjaciel walczy o życie. Jak dzielnie stara się znosić ból. Opuściłam głowę i wbiłam wzrok w ziemię. Nie zdążyłam go za dobrze poznać, jednak mimo to odczuwałam głęboki żal i smutek, wiedząc że może już niedługo opuścić ten świat. W duchu modliłam się żeby wydarzył się jakiś cud. Coś, co sprawi, że jednak on nie umrze. Błagałam żeby otworzył oczy, wstał, a jego rany magicznie zniknęły. Jednak nic takiego się nie wydarzyło.
- Wszystko dobrze? - Usłyszałam głos Oleandra.
Podniosłam lekko głowę i spojrzałam na niego. Na jego twarzy, zamiast pokrzepiającego uśmiechu, widać było przygnębienie, jak i szczere współczucie.
Nie odpowiedziałam na pytanie. Wtuliłam się w jego miękkie futro i zamknęłam oczy.

<Oleander?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz