- Właściwie... - zaczął Oleander - To co tu się stało? Kto mu to zrobił?
- Człowiek - odpowiedziała ponuro Toph - Lenek został postrzelony przez jakiegoś myśliwego. Byliśmy niedaleko i usłyszeliśmy strzały, więc część z nas przybiegła. Myśliwy polował sam, więc pewnie dlatego uciekł. Bał się, że go wszyscy zaatakujemy.
- Myśliwy? Raczej kłusownik! - powiedział zdenerwowany Oleander - Przecież jest zabronione polować na wilki...
- Teraz już nie - powiedział ktoś
Rozejrzałam się w poszukiwaniu tejże osoby. Po chwili usłyszałam szelest liści. Z niskiego, pobliskiego drzewa zwinnie zeskoczyła kotka.
- Ami? - Oleander spojrzał na kocicę - O czym ty mówisz?
- Słyszałam jak mówili o tym ludzie na wsi - zaczęła poważnie - Ich zdaniem liczebność wilków niepokojąco wzrasta i tym samym maleje liczba zwierzyny łownej. Myśliwi dostali zezwolenie na odstrzał wilków na tym terenie. Przybyłam tu najszybciej jak mogłam, by was o tym powiadomić. Macie poważny problem.
Nastąpiło milczenie. Z niepokojem wpatrywałam się w kotkę. Nienawidziłam ludzi. Przez nich odeszła moja matka i mój ojciec. Teraz przez nich umiera Lenek. Ilu jeszcze straci życie?
- Pokonaliśmy tego ptaka... i teraz zamiast się cieszyć ze zwycięstwa, musimy się martwić kolejnym problemem... - powiedział Oleander jakby sam do siebie
Przyjrzałam się basiorowi. Wyglądał on tak jakby ulotniła się z niego jego cała nadzieja i wiara w lepsze jutro.
Miałam nadzieję, że wszystko nareszcie będzie już dobrze, tymczasem jest coraz gorzej...
< Oleander? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz