Słysząc pomysł Oleandra na temat naszej rozmowy, zwróciłem się szybko w stronę Jaskra. Wyglądał na znudzonego i delikatnie skołowanego, gdy tylko biały basior podsunął ten pomysł. Może i to by mnie doinformowało o ich przeszłości, jednakże nie chciałem o tym słuchać. Zrezygnowany spojrzałem się z powrotem na Oleandra, który z uśmiechem zaczął już mówić. Pokręciłem głową, po czym oparłem się o ścianę, próbując słuchać, lecz wciąż nie mogłem się na jego głosie skupić. W końcu na niebie pojawiło się światło, a zaraz po tym do moich uszu dobiegł głośny grzmot. Kładąc uszy po sobie, spojrzałem na nich przez ramię. Rozglądali się po terenie na zewnątrz, pewnie po przestraszeniu się pioruna. Uśmiechnąłem się delikatnie.
- Widzisz drogi Alfo, nawet pogoda nie chce słyszeć takich bredni -zaśmiałem się, co krótkim czasie podłapał Jaskier.
Biały basior, odwracając głowę w drugą stronę, zaśmiał się z wyraźnym smutkiem. Westchnąłem ciężko, przewracając oczyma, a następnie spojrzałem się na Jaskra. Ten skinął głową i podszedł do siedzącego na środku basiora.
- Wiesz, to tylko żarty, ale również uważam, że to nieodpowiednia pora na takie rozmowy. Pogoda nie dopisuje, a nie wiadomo co będzie dalej -powiedział, jak najmilej się dało.
- A ja wiem co by było -wtrąciłem się, zwracając tym samym na siebie ich uwagę -zapewne umarlibyśmy albo z powodu nudy bijącej z rozmowy o naszym życiu i poglądach, albo... no nie, tylko to mi przychodzi na myśl -przejechałem pazurami po skale, a następnie wstałem i podszedłem do nich -możemy porozmawiać o tym wtedy, kiedy lepiej się zaznajomimy.
- Ale to jest w ramach zaznajomienia -odrzekł Oleander, na co tylko mlasnąłem, odwracając głowę.
- Ta i jeszcze powiesz, że robisz tak z każdym nowo przybyłym wilkiem? Nie rozśmieszaj mnie -usiadłem przed nimi, wgapiając się w dwójkę.
Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Nie wiedząc czemu, przeszkadzała mi. Próbowałem ugryźć się w język albo odgonić myśli, żeby tylko nie rozpoczynać rozmowy, jednakże to wszystko wzięło nade mną kontrolę. Poprawiając swój zad na zimnym podłożu, rozpocząłem.
- Jeżeli już jesteś taki ciekaw mojego poglądu na świat, to wiedz, że jest mi obojętny. Jeżeli coś dzieje się obok mnie, nie wtrącam się do tego, a jeżeli już mam brać w tym udział, chcę być na pierwszym planie. Nie obchodzi mnie czyjeś samopoczucie, dopóki nie zacznie wyżywać się na mnie. Biorąc wszystko w jedno zdanie, nic mnie nie obchodzi, póki nie jestem w to głębiej zamieszany -zatrzymałem się na chwilę, oczekując ich odpowiedzi.
- Wiesz, że to praktycznie nic nam nie mówi? -odrzekł Jaskier.
Skinąłem głową i ponownie się poprawiając, dodałem.
- Wiem i tyle powinno wam wystarczyć. Mój światopogląd jest prosty i jasny. Jeżeli nie zaistnieję u nikogo, będę mieć o wiele mniej kłopotów. Rzecz jasna nie chodzi tu o watahę, gdyż ta sprawa jest odrębna. Nie mogę powiedzieć, że oddałbym za nią życie, jednakże jestem w stanie dla niej dużo zrobić. Tyle wystarczy?
Wilki spojrzały po sobie, po czym wracając do mnie, skinęli głowami, niemrawo się uśmiechając, co odwzajemniłem. Po chwili z miejsca wstał Jaskier, który przybliżając się do ściany, zaczął mówić.
- To jeżeli już postanowiliśmy o tym mówić, to może i ja coś opowiem. Jednakże nadal nie wiem po co, drogi Oleandrze -przymknął oczy i westchnął głęboko.
Widząc jego przygotowania do przemowy, odwróciłem głowę, chcąc ponownie odwrócić swoją uwagę od takich głupot. Niestety Oleander to zauważył i półszeptem rzekł do mnie.
- My wysłuchaliśmy cię, teraz czas, żebyś wysłuchał i nas -jego głos był dumny, jakby mówił, że nie uznaje sprzeciwu.
Nie myśląc więcej, z cichym warknięciem, ponownie zwróciłem się w stronę ciemnego basiora, który zaczął już swoją przemowę. W myślach zacząłem już przeklinać pogodę, równocześnie prosząc ją o to, aby znów schowała daleko stąd chmury, żebym był w stanie uciec. W odpowiedzi usłyszałem tylko i wyłącznie głos Jaskra, jak i głuchy dźwięk grzmotu, który pojawił się pewnie kilka kilometrów stąd. Zmarszczyłem nos, po czym się położyłem, próbując się rozluźnić.
< Jaskier? > Przepraszam, że takie, jednakże w ogóle nie miałam pojęcia, o czym by tu napisać, dlatego wyszło, jakie wyszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz