-To świetnie.-odparł Oleander-Witamy w watasze.Widzę, że Megami się już tobą zajęła.
Siedziałam cicho.Nie chciałam im przeszkadzać, więc poszłam dalej.-Ja już pójdę.-powiedziałam ruszając.Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, więc zaczęłam wchodzić na szczyt gór.Dawno cie czułam tego świeżego, górskiego powietrza.Aż mi serce ścisnęło.Usiadłam tuż przy krawędzi.Coś mnie skusiło aby popatrzeć w dół.Zakręciło mi się w głowie.Odskoczyłam w tył.Od razu lepiej.Otrząsnęłam się.Poczułam obecność jakiegoś wilka.Po rozglądnięciu się, dostrzegłam jego sylwetkę w oddali.Ale nie był to Raven, ani nikt mi znajomy.Położyłam uszy, a oczy otworzyłam szerzej.Jeszcze nie wszyscy mnie tutaj znają.Nie jestem pewna, czy wszyscy są tutaj dobrze nastawieni na nieznajomych.Ale raczej nie.Ale...z drugiej strony byłam strażnikiem watahy.Więc nie mam się czego bać...Chyba.Postanowiłam zachować spokój i zignorować wilka.(Jak na razie).Więc udawałam że go/ją nie widzę i zaczęłam zeskakiwać coraz niżej.Niestety wciąż czułam obecność tego czegoś.A nawet gorzej.Miałam wrażenie, że się coraz to bardziej zbliża.Lekko przechyliłam głowę, by zobaczyć co jest za mną.Widziałam jedynie podnóże góry.Napłynęła do mnie dziwna odwaga...
-Słuchaj!Kimkolwiek jesteś, dlaczego mnie śledzisz!?-wypuściłam powietrze i zamknęłam na chwilę oczy, w oczekiwaniu że pojawi się ten ktoś.Niestety nic.
< Raven?Co to/ kto to? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz