Gdy znalazłam się na miejscu skąd mnie wołano, kamień spadł mi z serca. Jakiś żartowniś po przywołaniu mnie, znikł z widoku wesoło się śmiejąc. Zaśmiałam się słabo i ociężałym krokiem wracałam do siebie, jakoś odechciało mi się widzieć innych, siły nagle opuściły. Stając w progu jaskini nieźle się zdziwiłam widząc leżącego wygodnie Nestora. Na mój widok uśmiechnął się ciepło.
-Tak myślałem, że zaraz wrócisz. Nie gniewaj się kochanie ale te twoje posłania są epickie.
-Heh, nie ma sprawy- wysiliłam się na uśmiech. Zaraz jego pysk zneutralizował się i patrzył już na mnie badawczo. Poczułam się nieswojo.- Co jest?
-Astelle co się stało? Czemu jesteś przygnębiona?
-Co ty wygadujesz? Przecież jestem wesoła!
Brat bez słowa wstał i podchodząc do mnie, wziął na ubocze w dali jaskini. Dopiero tam się odezwał.
-Znam cię od małego i widzę, że kłamiesz- powiedział spokojnie.- Widzę, że twoja radość dziś jest sztuczna. Kto cię zranił?
-Nikt- szepnęłam zwieszając głowę.
-A może ma to związek z tym basiorem? Jaskier, tak się chyba nazywa- dodał w zadumie. Spojrzałam na niego przerażona. Kurde, miał mnie. Spoważniał- siostrzyczko, zrobił ci coś?
-Nie... Tak właściwie to wszystko moja wina- wymamrotałam.
-Jak to? opowiedz mi, może dałbym radę pomóc.- Zaciekawił się. Opowiedziałam mu historię o tym jak tu trafiłam, poznanie Jaskra, dotychczasowe perypetie. Słuchał w milczeniu. Nerwowo przełknęłam ślinę czując jak się lekko trzęsę.
-No i dwa dni temu nocą... On mi wyznał, że mnie kocha.
-Co dalej?
-Ja... Ja go odtrąciłam- wyznałam czując napływające łzy.- Nestor bo ja... On jest taki dobry i w ogóle, jest dla mnie bardzo ważny... Nigdy nie miałam takiego przyjaciela... Ale...
-Ale?- Delikatnie naciskał na to abym mu powiedziała wszystko.
-Poprosiłam o czas bo chciałabym móc pokochać go jak on mnie... Ale nawet jeśli, nie powinnam mu tego mówić- łzy zaczęły kapać na podłoże. Głos mi coraz bardziej drżał.- Po prostu nie mogę...
-Dlaczego?- Ostrożnie podniósł moją brodę by zmusić do spojrzenia mu w oczy, chociaż on zobaczył u mnie tylko łzy.
-Bo on zasługuje na równie wspaniałą waderę na jego miarę. Na taką, która będzie też dobrą alfą... I... I nie mogę być to ja. Nawet mimo chęci nie powinnam być z nim.
-Wydawało mi się, że kochasz go jako przyjaciela- zastanowił się.
-Bo tak też jest!- Wybuchłam ale zaraz spotulniałam ocierając kolejne łzy.- Ale chce go kochać... Co mam zrobić?- Spytałam płaczliwie.
-Przede wszystkim przestań płakać- powiedział pozbywając się kolejnych łez i przytulił mnie do siebie.- Astelle, wiem, że jesteś zbyt świeża w tego typu sprawach. Rozumiem to i to, iż jesteś zagubiona. Ale na wszystkie duchy, musisz mu to powiedzieć osobiście! Widziałem w jego oczach spore pokłady rozpaczy ale i silnego uczucia jak spoglądał na ciebie po naszym poznaniu. Nie możesz tego lekceważyć. Matko...- westchnął po czym zapytał wyraźnie- może oboje potrzebujecie czasu, co?
-Dlatego poprosiłam o czas, żeby się lepiej poznać- szepnęłam.
-Pamiętasz ciotkę Io? Pamiętasz jak się szybko zakochała i po jakimś tygodniu miała już wujka?
-No tak...
-Byłem u nich. Skarbie, oni dalej się bardzo kochają. Pobudka. Czasem warto zaryzykować jak oni, wiesz? Krótko się znali ale zamiast odroczyć związek to w nim bardziej się poznawali.
-Może masz rację- mimo uspokojenia dalej dygotałam.
-Głuptasie chcę twojego szczęścia... Dlatego pomogę wam. Na początek zacznijmy od tego, że na spokojnie porozmawiacie, bo zgaduje, że od poprzedniej rozmowy nie było jak.- Na widok zaprzeczenia wstał i zamrugał gwałtownie.- No to chodźmy.
-Ale nie czuje się na siłach- wymamrotałam. Uśmiechnął się cwaniacko.
-A kto powiedział, że z własnej woli to zrobisz?- po czym chwycił mój ogon i mimo głośnych protestów delikatnie ale stanowczo wyciągnął z jaskini. Próbowałam mu przekazać, że nie mogę bo jestem zbyt roztrzęsiona po tej szczerej rozmowie z Nestorem ale do niego nic nie chciało dotrzeć. W końcu udało mi się wyrwać ogon z jego mocnego ścisku i korzystając z okazji, pomknęłam na bok w te pędy. Niestety między drzewami na linii prostej dostrzegłam idącego Jaskra. Nie udało mi się wyhamować, nawet wręcz przysiadając na ziemi zapominając o opadniętych liściach. Krzykiem ostrzegłam go o zderzeniu lecz zamiast uciekać na boki on stanął jakby czekając na to. Cóż, wpadłam na niego z niejakim rozpędem przez co wywaliło nas na ziemię, mnie na niego.
-Cała jesteś Różyczko?- Zapytał po chwili kiedy dalej się nie odzywałam ale za to dygotałam i szybko oddychałam. Nie patrząc mu w oczy kiwnęłam głową. Odetchnął z ulgą. po czym stało się coś, czego się obawiałam wówczas- wiesz, musimy porozmawiać.
-J-ja nie mogę... Nie teraz... przepraszam!- Pisnęłam zeskakując z niego i uciekając z trudem widząc przez łzy. Nie byłam w stanie już rozmawiać, zwłaszcza z nim. W tamtej chwili potrzebowałam samotności, nie chciałam aby ktokolwiek widział mnie w takim stanie.
< Jaskierku? Nestor ci udostępnił swoją rozmowę z Astelle. Jak wrażenia po tym szczerym wyznaniu >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz