- Ale wracając do tych mniej przyjemnych spraw... - zaczął Jaskier - Udało ci się zebrać watahę?
- Jak widać, jeszcze nie - odpowiedział Oleander - Ale Luboradz powinien niedługo z kimś wrócić...
Czarny wilk przechylił głowę ze zdziwieniem.
- Luboradz?
- Nowy członek watahy.
- Oby prędko wrócił - rzekł Jaskier - Ciężko wytrzymać w takim tłumie... A masz już jakiś konkretny plan?
- Trzeba będzie odnaleźć Lenka - zaczął basior - I oczywiście, pozbyć się tego ptaka. Wypędzić go lub...
- Lub zabić - dokończył czarny wilk
- Wolałbym jednak to pierwsze rozwiązanie - stwierdził Oleander
Jaskier ponuro pokiwał głową w zrozumieniu.
- Ja również, ale czasem nie mamy większego wyboru. Jeżeli ten ptak nie będzie chciał odejść z własnej woli... będziemy zmuszeni użyć siły - Powiedział, po czym spojrzał w jakiś punkt za nami. Uśmiechnął się i dodał - Już chyba przyszli...
Obróciłam się w stronę wejścia. Kilka wilków powoli wchodziło do jaskini. Najlepiej widocznym i wyróżniającym się był Luboradz. Wraz z Oleandrem prędko poszliśmy w tamtą stronę.
< Oleander? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz