Poczułam jak sen przerywa mi niezmącone uczucie, że coś się złego dzieje. Z trudem wyrwałam się z błogiego letargu i wolno uniosłam głowę. Dalej było ciemno, księżyc nie zmienił zbytnio swojej pozycji, co dawało mi do namysłu, że spałam a raczej drzemałam coś w okolicach godziny. Wolno wstałam nasłuchując przyczyn tak szybkiej pobudki. Niedaleko wejścia od mojej jaskini dało się słyszeć mało przyjemną rozmowę. Po głosie rozpoznałam, że znajduje się tam Jaskier i chyba jeden z tych wcześniej, chociaż pewności nie miałam. Ostrożnie podeszłam ku wylotowi i zaczęłam nasłuchiwać myśląc nad tym, co mogę zrobić.
-Wyrażam się jasno?- Warknął rozmówca.
-Nie, wybij to sobie z głowy. Czegoś takiego nie zamierzam zrobić ani ja, ani reszta watahy- odparł z spokojnie ale z mocą Jaskier.
-Co wam szkodzi?
-Mamy morale i sumienie.
-Durnota- mruknął.
-Durnotą jest to, że ośmielasz się wejść na wrogie terytorium z tak absurdalnym pomysłem- odparł niezbyt mile przyjaciel. Nie powinnam tracić czasu, spokojnym krokiem wyszłam do dwójki wilków. Nie pomyliłam się do przybysza, ba, nawet wyszło na to, że to był ten uleczony.
-O czym tak zawzięcie dyskutujecie o tej porze?- Zapytałam spokojnie.
-Och, tak głośno rozmawiamy Różyczko?- Zapytał z lekkim zdziwieniem Jaskier ale nie tracił czujności. Drugi natomiast się uśmiechnął i bez skrępowania podszedł bliżej. Pewnym ruchem wziął kosmyk moich włosów w swoją łapę.
-Chociaż wiesz, może jak sama się zgodzi to będzie lepiej- rzucił niedbale do basiora.- Mam wtyki u swojego alfy, jakbym mu powiedział coś to na pewno by wysłuchał, jesteśmy dobrymi kumplami... A co do ciebie śliczna, pamiętaj, że moja oferta jest aktualna- dodał mrucząc ku mnie. Odchyliłam głowę do tyłu.
-A ja dalej uważam, że z kimś innym możesz spacerować- odparłam. Znowu zdębiał. Z boku Jaskier jęknął "jest zbyt niewinna" przy okazji przejeżdżając sobie łapą po pysku. Po czym zwróciłam się do przybyłego- ty natomiast powinieneś się zmywać. Inaczej będą...
-Kłopoty- dokończył za mnie Jaskier bezceremonialnie wpychając się między nas. Rzucił wrogowi chłodne spojrzenie.- Znikaj, natychmiast.
Wilk nagle i dosłownie rozpłynął się w powietrzu na naszych oczach. Mój przyjaciel westchnął i spojrzał na mnie ciężko.
-Astelle, czy wiesz o co mu chodziło?
-Hm, w sumie mówił coś o poznawaniu świata z kimś- odparłam. Na jego pysku zobaczyłam ociężałe niedowierzanie.
-Naprawdę nie łapiesz?- Zapytał ponownie z trudem przez szok. Przekrzywiłam głowę nie rozumiejąc, co ma konkretnie na myśli.
-Ale czego?- Spytałam się z rozbrajającą szczerością. Na jego twarzy było możliwe zobaczyć wielkie WTF. Ponownie westchnął.
-Dobra, już nieważne. Zapomnij.
-Ugh, dobrze?- Podążyłam za nim niezrozumiałym spojrzeniem.
< Jaskier? XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz