wtorek, 14 listopada 2017

Od Astelle CD Jaskra

Słysząc błagające nawoływania Jaskra stojącego najpewniej w progu mojej jaskini czułam ogarniający mnie strach. Proszę nie, nie teraz, zwłaszcza ty... Nie odkrzyknęłam nic, siedziałam rozdygotałam płacząc. Proszę nie wchodź...
Wolne kroki w środku jaskini, które posuwały się w moim kierunku zaprzeczyły moim prośbom w duchu. Skuliłam się jeszcze bardziej przerażona tym wszystkim. To był moment w którym jego tak bardzo nie chciałam widzieć. Przepraszam. Błagam, zawróć póki oboje mamy jeszcze czas. Niestety, kroki były coraz głośniejsze i coraz bliższe. W końcu pojawił się Jaskier we własnej osobie, napięcie między nami dało się poczuć. Nie patrzyłam na niego z kilku powodów- ryczałam, nie byłam zdolna do porządnej rozmowy z nim i jeszcze to rozdygotanie przerażeniem.
-Różyczko- szepnął miękko zasmucony moim stanem.- Proszę, porozmawiajmy.
-Błagam, nie- jęknęłam zakrywając łapami oczy. Zbliżył się ku mnie i usiadł, sądząc po odgłosach.
-Czemu jesteś dla nas tak surowa?
-Bo to tak powinno być.
-Jak?
-Że jesteśmy przyjaciółmi. Że masz partnerkę godną siebie. Że jest zdolna. Tak powinno być. Chciałabym tego.
Kłamca, kłamca, kłamca. Moje ostatnie źródło obrony. Ściągnął delikatnie moje łapy z twarzy i podniósł ją zmuszając do spojrzenia w jego oczy. Czemu tak bardzo je pragnęłam? Ja... Nie wiem. proszę, niech mi ktoś to wyjaśni, ja nic nie rozumiem...
-Astelle, twój brat mi wszystko pokazał- powiedział cicho. Dopiero po dłuższej chwili zrozumiałam sens zdania. Serce mi gwałtownie zwolniło. Nestor, dlaczego ty...? Jęknęłam.
-C-co ci pokazał?
-Waszą rozmowę sprzed kilkunastu minut- szepnął.- Astelle nie uciekaj, spójrz na mnie. I proszę... Powiedz mi co czujesz- dodał łagodnie z nutą błagania. Oczy znowu mi się zaszkliły.
-J-ja już sama nie wiem... Chce cię widzieć cały czas, słuchać twojego głosu i... i cieszyć się wspólnymi chwilami... Nie wiem- dodałam. Jego spojrzenie było dalej spokojne.
-A czy gdybym teraz odszedł, zniknął?
-Chybabym straciła część siebie- wyznałam dając łzom polecieć. Widząc jego szczęśliwe wyciszenie musiałam zapytać.- Jaskier, co się ze mną dzieje? Co to jest?
-Wydaje mi się, że cierpisz na to samo co ja.
-To znaczy?- Szepnęłam z bólem czując jak mnie do siebie przytula.
-Chyba się zakochałaś. Różyczko? Dlaczego się wtedy nie zgodziłaś?
Nie wytrzymałam, rozpłakałam się ponownie tego dnia, w tej samej godzinie.
-Bo jestem nikim przy tobie, przy innych. Możesz mieć każdą wspaniałą waderę a ja... ja... Nie zasługuje na twoją miłość. Myślałam, że przyjaźń z tobą to szczyt marzeń ale...
-Ale?
-Jestem głupia- jęknęłam.- Tak bardzo cię odrzuciłam bo tak mocno chciałabym być z tobą szczęśliwa.
-Różyczko, czy to oznacza?- Zapytał łagodnie przyglądając mi się w napięciu. Poddałam się.
-Chyba rzeczywiście się w tobie zakochałam- szepnęłam przez łzy.

< Jaskierku? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz