Z ust Astelle padły właśnie najwspanialsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszałem. Choć wiedziałem, jakiej wagi wydarzenie stoi przede mną, nigdy nie myślałem, że przeżyję je aż tak mocno. Najpierw bezgranicznym smutkiem, a teraz stanem bliskim do agonalnej euforii. Zadrżałem. Nie wiedziałem już, co odpowiedzieć ani w jaki sposób. Nie mogłem wydobyć z siebie głosu, nie mogłem nawet głęboko odetchnąć, choć czułem, że coraz bardziej tego potrzebuję.
- Moje ty słońce - szepnąłem w końcu, patrząc Astelle w oczy i znów czując pieczenie pod powiekami.
I ona również patrzyła na mnie. Najpiękniej odkąd pamiętam i najspokojniej od czasu naszej poprzedniej rozmowy.
- Astelle, od dzisiaj będziemy razem. Dlaczegoś tak to odrzucała? Dlaczego? - w tym momencie nie wytrzymałem i przytuliłem wilczycę najmocniej, jak potrafiłem, zaciskając powieki i wzdychając cicho.
Przez chwilę nie odpowiadała. Po prostu trwaliśmy tak nie wypowiedziawszy ani słowa.
- Jaskier - w końcu Astelle delikatnie odsunęła się ode mnie i odrzekła - czy ty to wszystko... mówiłeś zupełnie szczerze?
- Najdroższa - uśmiechnąłem się lekko - to jest święta prawda i najpewniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek powiedziałem. Jak mogłaś sądzić, że nie jesteś dla mnie odpowiednią partnerką? To ja mógłbym powiedzieć to o sobie! Jesteś największym skarbem, jaki w życiu znalazłem. Kochamy się, tylko to jest teraz ważne, Astelle. Martwi mnie jedynie, czy ty... nie będziesz kiedyś tego żałować? Jesteś pewna swojej decycji?
- Nie będę żałować - wilczyca pokręciła głową - a ty?
- Nigdy - znów przytuliłem Różyczkę do serca, czując jej ciepły oddech - zawsze będę przy tobie. I, Różyczko, wybacz mi, jeśli coś zrobiłem nie tak... czuję, że powinienem cię za coś przeprosić. Widziałem twoją rozmowę z Nestorem, ale nie chciałem, przysięgam, widzieć niczego, co wolałabyś ukryć.
< Astelle? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz