Wpatrywaliśmy się w zmarłego.
- Poczuł się słabo, więc położył się spać i... - zaczęła cicho Murka
- I już się nie obudził - dokończył Mundus melancholijnie kiwając głową - Przynajmniej odszedł we śnie, bez cierpienia, bez bólu.
Po jego słowach zapadła cisza. Siedzieliśmy chwilę w tym milczeniu, zatopieni we własnych myślach. Ze smutkiem zorientowałam się, że prawdopodobnie i my kiedyś podzielimy jego los. Kiedyś się zestarzejemy i tak jak on, niezdolni do większego wysiłku fizycznego odejdziemy z tego świata. W końcu jednak wyrzuciłam z głowy tą myśl i uznałam, że lepiej jeszcze się nad tym nie zastanawiać. Po chwili Oleander przerwał tą ponurą ciszę mówiąc :
- Trzeba będzie wykopać dół...
- Masz rację, ale... gdzie to zrobimy? - spytałam
Basior spojrzał się pytająco na Murkę.
- Możemy to zrobić gdzieś tu w pobliżu - stwierdziła Murka - Chodźmy poszukać jakiegoś dobrego miejsca - Wadera chwiejnie wstała na cztery łapy i skierowała się do wyjścia z jaskini.
Ruszyliśmy za nią. Na zewnątrz było chłodno i zaczął padał deszcz, zupełnie tak, jakby pogoda chciała się upodobnić do nastroju tej sytuacji. Dosyć szybko znaleźliśmy dobre miejsce na pochowanie Andrei'a - podmokły skrawek ziemi, obok dużej wierzby. Już po niecałej minucie, cali upaprani błotnistą glebą, wspólnie rozkopywaliśmy ziemię, aby mogło powstać tam miejsce, gdzie pochowamy basiora. Kiedy już skończyliśmy, Oleander i Lenek przenieśli go do środka i wszyscy usiedliśmy dookoła dziury. Wiatr dudnił wszystkim w uszy, zupełnie jakby wygrywał żałobną melodię.
< Oleander? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz