W jaskini ziało pustką. Nikogo tam nie było, nie licząc kilku nietoperzy.
- I co teraz? - spytałam Oleandra - Idziemy dalej, czy jak?
Basior głęboko się nad czymś zamyślił marszcząc brwi.
- Ty, Lerka i... Mundus - zaczął powoli - Zostaniecie tu w jaskini, a ja
i Luboradz poszukamy reszty członków...
- Jesteś pewien, że to dobry pomysł? - spytałam powątpiewająco
Oleander westchnął.
- Chyba tak... - odpowiedział mało przekonującym tonem
I w ten właśnie sposób, alfa wraz z Luboradzem odeszli szukać członków, a ja, Lerka i Mundus weszliśmy do jaskini. Była ona dosyć szeroka, jak i długa. Były tu także trzy niewielkie nietoperze. Miały puszyste, brązowe futerko na tułowiu i głowie. Spały, ściśnięte razem w niewielkiej szczelinie. Usiadłam przy ścianie tuż obok Lerki, a jeszcze dalej usadowił się Mundus.
Zamyśliłam się. Z jednej strony dobrze, że zostaliśmy tu w jaskini. Będziemy mieli czas na odpoczynek i w dodatku jest tutaj bezpiecznie. Jednak z drugiej strony, zdecydowanie nie podobał mi się fakt, że Oleander idzie sam z Luboradzem. Ten drugi niby również był członkiem tej watahy, lecz mimo tego nie ufałam mu. Wydawał mi się mocno podejrzany...
Moje rozmyślania nie trwały jednak długo, ponieważ w naprawdę zastraszającym tempie zasnęłam...
< Oleander? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz