Siedziałyśmy cicho w krzakach i rozglądałyśmy się szukając wzrokiem ptaka. Jednak, gdzie nie spojrzałyśmy, tam nie było po nim żadnego śladu. Najwyraźniej odleciał. Westchnęłam z ulgą i powoli wyszłam z roślinności.
- Lepiej stąd chodźmy - stwierdziła Lerka przyglądając się nieżywemu zwierzęciu - Zapewne to właśnie te czarne ptaszysko sobie zapolowało na tego jelenia i bardzo możliwe, że jeszcze wróci
Spojrzałam na upolowaną zwierzynę. Powrót tego pierzastego natręta był bardzo prawdopodobny, zwłaszcza że widocznie zostawił jeszcze dosyć dużą porcję mięsa. Soczystego, tłustego mięsa... Poczułam jak żołądek skręca mi się z głodu. Z chęcią wzięłabym chociaż kawałek, jednak rozsądek podpowiadał mi, że byłoby to co najmniej głupie.
Moje rozmyślania zostały jednak niespodziewanie przerwane przez pluśnięcie dochodzące gdzieś z pobliża. Brzmiało to tak, jakby ktoś wdepnął w kałużę. Położyłam uszy po sobie i cicho się cofnęłam, by być bliżej stojącej obok wadery. Następnie usłyszałyśmy jakiś szelest, tym razem już bliżej. Niepokój rósł z każdą chwilą.
Po chwili zza drzew wyszli Mundus i Oleander. Natychmiast moje zdenerwowanie minęło i poczułam głęboką ulgę. Jednak nie można tego było powiedzieć o Lerce, która spytała zaniepokojona :
- Gdzie Lenek?
- Nie udało nam się go znaleźć - wyznał Oleander - Postanowiliśmy, że wrócimy do was
Mundek podszedł zaskoczony do martwego jelenia.
- Wy go upolowałyście?
Pokręciłam przecząco głową.
- Znalazłyśmy go tutaj już martwego. Obok było czarne pióro. Prawdopodobnie upolował go ten dziwny ptak...
- Więc lepiej stąd szybko chodźmy - powiedział Oleander - Znajdźmy jakieś miejsce, gdzie będziemy mogli odpocząć i... jak już będziemy na siłach to wtedy pomyślimy co dalej
< Oleander? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz