wtorek, 7 listopada 2017

Od Jaskra CD Astelle

- Pięknie - zaśmiałem się - macie dobry kontakt, powiadasz?
- Często się ze sobą widywaliśmy - przytaknęła Astelle.
- W takim razie jeśli nie stracisz z nimi łączności nawet w tej dziurze, to pozazdroszczę ci rodziny - sapnąłem - moja jest blisko, a i tak nie mam z nią stałego kontaktu. Chociaż to dosyć trudna sytuacja - w myślach przywołałem wspomnienia opowieści mojej matki o jej dzieciństwie. Dziadek był tak nerwowy, że ówczesna para alfa WSC, Gaja i Hiacynt, zabrali moją małą jeszcze matkę do swojej jaskini na dość długi czas. Potem przypomniałem sobie o podobnej sytuacji z moim udziałem. Chociaż miała ona miejsce z zupełnie innego powodu.
- O czym myślisz? - zapytała Astelle po krótkiej chwili ciszy, kiedy stałem pogrążony w myślach podświadomie wyłączywszy się z rozmowy - jaka trudna sytuacja?
- Przepraszam. Naszły mnie wspomnienia z dzieciństwa. 
- Czy to coś smutnego? - z niepokojem przekrzywiła głowę.
- Nie, w żadnym wypadku - wolno pokręciłem głową - takie tam stare dzieje z czasów maleńkości. 
- Opowiesz? Mówiłeś już o swoich przyjaciołach. Ja mówiłam o sobie. Teraz twoja kolej... - wilczyca bardzo jednoznacznie rozsiadła się na trawie, dając mi do zrozumienia, że to będzie rozmowa wyczerpująca temat. Westchnąłem, uśmiechając się sam do siebie i usiadłem obok niej.
- Astelle, mogę opowiedzieć ci moją historię, chociaż nie wiem, czy to miejsce i ta pora to właściwe okoliczności.
- Śmiało - wadera ułożyła się wygodniej na swoim miejscu.
- Wiesz, od niedawna jestem samcem alfa Watahy Wielkich Nadziei - przerwałem na chwilę, widząc niedowierzanie w oczach towarzyszki. Potem kontynuowałem nie zważając na nie - Mój ojciec bardzo cieszył się, gdy urodził się mu... hmm... godny następca. To było naprawdę piękne... - zastanowiłem się chwilę, licząc w głowie na ile miesięcy można by przeliczyć ten okres - naprawdę piękna ćwierć miesiąca mojego życia. Czułem się kochany i doceniany. Jeśli w ogóle jakoś się wtedy czułem. Nie, raczej nie. Byłem za malutki i nie miałem innych poważnych doświadczeń. Zanim jednak minęły mi dwa tygodnie, okazało się, że moje pochodzenie nie jest, jakby to ująć, w stu procentach pewne. Od tego czasu ojciec przestał traktować mnie jak syna - przerwałem na chwilę - tak jest aż do dzisiaj, ale odkąd przejąłem rządy w WWN, przestałem się tym przejmować. A ponieważ Aksel nie zamierzał mi ich przekazać, nasze stosunki jeszcze bardziej się oziębiły. To  chyba jedyne ciekawe rzeczy, jakie mogę o sobie powiedzieć, więc nie przeżyłem nic szczególnego, ja widzisz - zakończyłem szybko i wlepiłem w Astelle wyczekujący wzrok. Ta poruszyła oczyma na prawo i na lewo, jakby upewniając się, że patrzę właśnie na nią.

< Astelle? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz