Nie, Astelle nie potrzebowała pomocy. Nie miałem okazji znów wykazać się dobrą wolą i zaangażowaniem, ale to nic. To nic, nic na siłę, czyż nie?
- Nic nie szkodzi - nie traciłem entuzjazmu, jaki z niewiadomego powodu ogarnął mnie wczoraj i trwał aż do dziś - masz dzisiaj wolne, prawda? Zatem muszę pokazać ci całą naszą watahę. I nie mów, że już ją widziałaś, bo nie widziałaś - zrobiłem kilka kroków przed siebie, czekając na Astelle.
- Idę, już idę - uśmiechnęła się wadera, ruszając za mną.
- Ktoś, kto zna nasze tereny, zna przede wszystkim Lasek. Ale tam już byłaś, więc nie będziemy tam wracać. Chodźmy nad wodospad! Nie mów, że tam byłaś, bo nie byłaś - nagle pomiędzy drzewami coś się poruszyło. Zauważyłem jakieś skrzydło. O nie.
Zatrzymałem się gwałtownie.
- Co się stało? - Astelle w ostatniej chwili wyhamowała, przez sekundę balansując na dwóch łapach.
Zmierzyłem ją oficjalnym spojrzeniem. O nie. Dzisiaj jestem poważny. Chorobliwie poważny. Jak przystało na odpowiedzialnego przewodnika.
- Ależ nic - odrzekłem powoli - ale wydaje mi się, że coś dziwnego się ze mną dzieje. Oczywiście ten wylew euforii nie był na miejscu... - teatralnie uniosłem brwi i pokręciłem głową.
- Skąd - prychnęła Astelle - nic takiego nie zauważyłam.
Niespokojnie potoczyłem wzrokiem po pobliskich krzewach.
- Czegoś szukasz? - zapytała, zaglądając mi w oczy, błądzące wokoło.
- Nie, niczego ważnego.
- Nie - stanęła naprzeciw mnie - powiedz, co cię zaniepokoiło...
- Powiedz pani po prostu, że wypatrywałeś tak mnie - zaśmiał się ktoś przed nami. Astelle obejrzała się za siebie, a ja wyjrzałem zza jej pleców. kilka metrów od nas stał Mundus*.
- O, Mundurek - wysiliłem się i uśmiechnąłem resztkami odpływającej radości. Towarzyszu, przychodź do mnie zawsze, w każdej sprawie, wiesz, że lubię cię i szanuję. Ale błagam, nie teraz.
- Wiem, że się cieszysz - błękitny ptak podszedł do nas z uśmiechem - witam cię, panienko - skłonił się lekko - i przepraszam, że przychodzę w tak nieodpowiednim momencie, ale zmuszają mnie do tego sprawy służbowe.
- Mój przyjaciel jest naszą służbą wywiadowczą - westchnąłem, a cały dobry nastrój minął - musisz odpowiedzieć na kilka pytań, Astelle.
- A gdzie twój dobry nastrój, Jakierku? - ziewnął Mundus.
- Ach, właśnie - przytaknęła wilczyca - porozmawiamy kiedy powiesz, co cię tak zaniepokoiło.
- To pewnie ja - odpowiedział jej Mundus - nie przejmuj się tym, o pani, jak skończę i odejdę, znowu będzie robić do ciebie cielęce oczy. A teraz, jeśli nie masz nic przeciwko temu, powiedz mi, skąd pochodzisz i co sprowadza cię na nasze tereny. Potrzebuję do kartoteki.
< Astelle? >
* Patrz strona: Inne postacie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz