Serenity nie mogła narzekać na brak zajęć w ciągu dnia, jaki panował w "świecie" teraźniejszym. Doglądała marzeń wilków, które w jej sferze przyjmowały kolory kolorowych i świecących się baniek. Jeśli jakieś wydawało się o słabszym świetle, co znaczyło o mniejszej wierze i niepewności właściciela, Serek tuliła marzenie i szeptała ciepłe słowa wzmocnienia. Powodowało to, że wilk czuł nagle pewność co do swoich racji, a co z tym idzie, marzenie/ bańka miało wzmocnioną jasność. Robiła to w międzyczasie, kiedy nie była brana na pewnego rodzaju zajęcia starszych Strażników Marzeń, które wprowadzały do wdrożenia i przejęcia roli jako Strażnika Marzeń. Chociaż kojarzyła częściowo swoje obowiązki, z chęcią słuchała starszych. Kwestia mocy nie była jeszcze w pełni opowiadana, z racji nie znania wszystkich mocy u białej.
W końcu nastał wieczór. Kiedy niebo w pełni okryło się granatowym płaszczem a gwiazdy i księżyc radośnie migotały, Serenity mogła odwiedzić watahę. Ktoś w końcu na nią czekał. Z tą myślą grzejącą małe serduszko, Serek zadowolona wleciała w świat i dała się ponieść skrzydłom. One wiedziały gdzie prowadzić, jakby były swoistym nawigatorem. Pomyślała, że może być znowu przy jeziorze, tak jak wczoraj się spotkali po raz pierwszy. To znaczy, on ją poznał po raz pierwszy a ona mogła go zobaczyć. Nie myliła się.
Wylądowała gładko przy brzegu, gdzie o dziwo, Naoru drzemał. Waderka wesoło zachichotała na ten widok, co spowodowało wybudzenie się basiorka. Sennie przetarł oczy i dopiero po tym odwrócił się ku źródle dźwięku. Oczy mu się rozszerzyły przy czym na jego pysku zagościł szeroki uśmiech.
-Jesteś!- Powiedział ucieszony zrywając się na równe łapki.
-Obiecałam, że się znowu spotkamy- uśmiechnęła się lekko.
Mały nie tracił czasu, zaraz klepnął ją wciągając do zabawy w berka. Nie zostawała mu dłużna, zaraz zaczęła go gonić. Miała utrudnione zadanie przez fakt skrzydeł ale nagle wpadła na pomysł, że może je użyć. Nagle je rozłożyła i wzleciała na wysokość metra by dogonić go i klepnąć.
-Hej to nie fair!- Zaprotestował ale się roześmiał.
-Nie było mowy, że mamy wyłącznie biegać- zauważyła słodko również się śmiejąc. Przez jej ruch, Nao zaczął skakać by ją złapać ale nie dawała się tak łatwo.
-Nie skacz po skałach, możesz zrobić sobie krzywdę- ostrzegła widząc jego krok ku nim. Zniżyła się do wysokości pół metra, byle tylko nie wchodził na skałki. Co jakiś czas opadała na ziemię by biegać przy zmianie goniącego. Zabawa trwała w najlepsze, aż w końcu po dłuższym czasie padli na ziemię dla złapania oddechu i śmiania się przyciszonymi głosami. Podczas późniejszego rozmawiania o wszystkim i o niczym, Serek nastawiła uszy.
-Hej, Nao? Powiedziałeś swoim rodzicom, że wychodzisz nocą?- Zapytała go.
-Znaczy się, rodzice wiedzą, że lubię spacerować w nocy.
-O bardzo później porze? Jest koło trzeciej w nocy...
-Oj, to bardzo późno. Czemu pytasz?
-Bo chyba ktoś cię nawołuje- dodała. Faktycznie, po dłuższej chwili dało się usłyszeć ciche, bo z daleka, wołanie kolegi. Wymienili się spojrzeniami i wstali, aby pójść w tamtym kierunku. Serek wzbiła się w powietrze i lecąc, oświetlała przyjacielowi trasę, pomagając przy tym świetle księżyca, ponieważ jej zorza również była oświetleniem. Po minucie, Naoru dotarł do brzegu polany, gdzie po środku jeszcze chwilę stała jego mama. Na jego widok, podbiegła do syna.
-Naoru, wiesz która godzina?- Zapytała się go po obejrzeniu czy nic sobie nie zrobił.
-Przepraszam mamo- odparł skruszony.- Nie chciałem powiedzieć, bo byś nie pozwoliła mi cała noc być poza jaskinią.
-Jesteś jeszcze szczenięciem i potrzebujesz dużo snu- powiedziała fachowo.- Czy możesz mi wyjaśnić twoją obecność poza domem o tak późnej porze?
-No, ja...- zawahał się ale wówczas, Serek wylądowała obok niego.
-To przeze mnie- powiedziała spokojnie.- Dobry wieczór, pani Aisu. Jestem Serenity, pamięta mnie pani?
-Serenity? To naprawdę ty?- Spytała się dorosła wadera spoglądając z zaskoczeniem na nią. Kiwnęła łebkiem. Wilczyca uśmiechnęła się.- No proszę, ale podrosłaś... Tylko...
-Wiem, co chce pani powiedzieć. I nie, nie wiem czemu czas dla mnie tak biegnie- uśmiechnęła się zakłopotana.
-Ostatnim razem, też byłaś tylko w nocy- przypomniała jej przygodę, jak jej matka zaalarmowała cała watahę bo rano jej córka zniknęła z jej boku i dopiero w nocy pojawiła się dokładnie tam, gdzie była widziana po raz ostatni.
-Sporadycznie nocami się zjawiam- odparła. Zarejestrowała, że Nao w milczeniu przysłuchiwał się rozmowie. Chyba wychwytywał nowe informacje o koleżance.
-Gdyby rodzice mogli zobaczyć cię z bratem- powiedziała wzruszona wilczyca.- Jesteś taka podobna do matki.
-Do... mamy...- wydukała mała, nie wiedząc czemu, czując jak gromadzą jej się łzy. Oczywiście często przytłaczała ją ta samotność jako sieroty, jeszcze niechęć brata do niej. Aisu widząc szkliste złote ślepka małej, wyciągnęła łapę i matczynym gestem przyciągnęła ją do siebie przytulając łapą. Serek wtuliła się w nią dając upust łzom. Tak bardzo chciała poczuć ciepło mamy, Caeldori.
-Już dobrze- szepnęła Aisu do jej uszka.- Rozumiem.
Po kilku minutach, Serenity w końcu odsunęła się wycierając pyszczek z łez. Nao był wyraźnie zasmucony widząc koleżankę we łzach , jednak nagle coś sobie przypomniał. Aisuw tym czasie powiedziała, że to miłe że się przyjaźnią ale jest późno i Nao musi iść spać. Szczeniaki się z tym zgodziły i cała trójka poszła ku jaskini rodziny. W progu basiorek zatrzymał się, dając znać mamie, że chce się pożegnać. Mama zgodziła się i znikła w jaskini. Tymczasem Naoru wyciągnął zza siebie białą różę pozbawioną kolców i wysunął łapę z nią.
-To dla ciebie. Chciałem dać ci to wcześniej- dodał z zawstydzeniem. Serek się uśmiechnęła przyjmując kwiatek.
-Dziękuję, jest śliczna. Ale nie musiałeś...
-Dałaś mi piórko to też chciałem coś dać- wybronił się, na co ta zaśmiała się cicho. Spojrzała w horyzont dostrzegając jaśniejące niebo. Musiała się zbierać.- To... do jutrzejszej nocy?
-Postaram się- uśmiechnęła się rozpościerając skrzydła. Pomachali sobie, po czym Nao wszedł do jaskini a Serenity wzbiła się w niebo, by zniknąć z nadejściem kolejnego dnia.
<Nao?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz