Uśmiechnęłam się lekko. Nie było mnie stać na nic więcej, choć nie wiem, czy musiało to oznaczać coś złego. Może po prostu nie wypadało robić niczego więcej, może nie chciałam, a ten delikatny uśmiech był najbardziej odpowiedni do tej delikatnej sytuacji. Widziałam w oczach wilka jakiś dziwny wyraz, o które nie zamierzałam pytać. Nie było sensu.
- Myślę, że... - popatrzyłam na niego najspokojniej, jak umiałam. On był tak samo zagubiony, jak ja, byliśmy trochę jak sprzymierzeńcy. Tak, to chyba tego słowa tak długo szukałam, choć nawet ono nie pasowało do tamtej chwili - zostawmy to, co za nami... po prostu za nami. Przejdziemy się? - chyba mój spokój nie przeniósł się na niego. Nadal wyglądało na to, że był roztrzęsiony. Mimo wszystko zupełnie przestałam się go bać. Wilk popatrzył na ziemię, zrobił krok do przodu. Nagle jednak przecząco pokręcił głową.
- Ile masz czasu?
- Czasu?
- Ile minie, zanim znowu przyjdzie ten typ i cię zabierze? - nie trzeba było bardzo się wsłuchiwać, rozdrażnienie w jego głosie było prawie namacalne.
- Właśnie miałam ćwiczyć - odpowiedziałam cicho - mam jeszcze chwilę. Powiedz mi, Haruhiko... znam twoje imię. To znaczy znałam, gdy usłyszałam je od ciebie po raz pierwszy.
Wilk w milczeniu kiwnął głową, jakby starał się wyprzedzić moje myśli.
- Powiedz mi proszę, kim jesteś? - szepnęłam, ponownie siadając na ziemi i patrząc na niego wyczekująco.
< Haruhiko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz