Ostatni dzień, ostatni trening, który Lucas planuje. Czuł, jak jego organizm rwie się do tego, by wykazać się w stu procentach podczas szalonego przełaju. Lucas obecnie znajdował się na skraju lasu, tam gdzie zaczął się jego pierwszy trening. Razem z nim była Joena, która z chęcią mu towarzyszyła. Mieli razem pokonać wszystkie trasy, które pokonywał basior w pojedynkę.
- Powiesz mi jeszcze raz, jak to wygląda? - spytała z uśmiechem. Lucas przytaknął.
- Najpierw biegniemy przez las. Następnie rzeka, Polana Życia i Góry. - oznajmił. Joena przytaknęła. Gdy nastało południe ruszyli biegiem przed siebie. Na początek las, który Lucas już wczoraj pokonał. Jako iż dobrze go znał, nie miał problemów z pokonaniem go. Skutecznie omijał drzewa i skakał po niektórych gałęziach. Czasem zmieniał się w dym lub cień. Musiał przecież przeszkolić również moce. Osobiście czasem zastanawiał się czy ma jeszcze jakieś. Gdy dotarli do miejsca z dużą ilością dziur, basior ostrzegł Joenę. Nie chciał albowiem, by coś jej się stało. Kolejnym etapem była rzeka. Joena widząc wodę niepewnie zwolniła. Lucas ruchem głowy wskazał kamienie. Joena przytaknęła i znów przyspieszyła. Podbiegli do rzeki i przeskoczyli ją po kamieniach. Joena prześcignęła Lucasa, co mocno zaskoczyło wilka. Biegli teraz w kierunku Polany Życia. Lucas dał znak Joenie, że następne są góry i zaliczą je gdy tylko zdobędą szczyt. Kto będzie pierwszy ten wygra. Wadera zrozumiała i znów przyspieszyła. Basior niego tuż za nią. Wbiegli na tereny Polany. Lucas zmienił się w cień i skakał po cieniach kwiatów. Kosztowało go to znacznie mniej energii. Gdy doganiał waderę zauważył, że ta jeszcze bardziej przyspieszyła. Ile ona ma energii? Zaskoczony wilk przyglądał się waderze, która oddalała się od niego. Lucas znów zmienił się w wilka. Wiedział, że tak ma większe szanse ją przegonić. Gdy pokonali Polanę zostało im zdobyć szczyt. Kto pierwszy ten wygra. Walka była zawzięta, lecz to Joena ją wygrała. Cóż chyba nic nie będzie w stanie wyrazić zaskoczenia Lucasa. Mimo to był dumny z przyjaciółki. Udało jej się go pokonać.
Gratulacje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz