Dziś Lucas postanowił znów zajrzeć do lasu. Cóż może i już odbył tam swój trening, ale dzięki temu polepszy swoje umiejętności. Dziś Joena nie towarzyszyła mu, gdyż miała dużo na głowie. Basior zrozumiał to, ponieważ czasem widział, jak u nich w watasze pracuje pomocnik Medyka. Mógł przyznać, że to nie łatwa praca, ale wracając do treningu. Lucas szedł szybkim krokiem w kierunku swego celu, którym był las. Lucas miał nadzieję, że dzisiejszy trening w miarę przygotuje go do jutrzejszego. Jutro miał nastąpić ostatni dzień treningów. Lucas dotarł do lasu i postanowił powtórzyć ostatni trening. Ruszył więc biegiem przed siebie. Znów unikał korzeni i gałęzi. Skakał przez nie, przebiegał pod nimi. Czasem przybierał formę cienia lub dymu i przenikał przez przeszkody. Znów dotarł do miejsca, w którym znajdowało się wiele dziur. Ku jego zdziwieniu pojawiła się tam nowa dziura, o której nie miał pojęcia. Skąd to wie? Cóż, wpadł w nią. Lucas spojrzał w górę. Wpadł do dziury, która możliwe, że przygotowali kłusownicy. Musiał się z niej wydostać i poinformować o tym alfę. Rozejrzał się. Cóż wydostanie się będzie trudne, gdyż dziura była odpowiednio przygotowana. Nagle basiora olśniło. Przecież on zmienia się w dym. Jak pomyślał, tak zrobił. Już po chwili był wolny. Miał dosyć przygód, więc wrócił do centrum i natychmiast udał się do alfy. Następnie udał się na spoczynek. Musi się wyspać, gdyż jutro jest ostatni dzień treningu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz