Z uśmiechem siedziałam sobie przed swoją jaskinią. Dzień zapowiadał się miło i słonecznie. Nie miałam jakiś szczególnych planów. W pewnym momencie zauważyłam znajomą mi czaplę. Mundus leciał nad ziemią. Miałam wrażenie, że chcę bym poszła za nim. Tak więc wstałam i ruszyłam za ptakiem. Czapla była o wiele szybsza od mnie, więc na miejsce dotarłam trochę później. Zatrzymałam się jak wyryta. Na ziemi leżał basior. Podeszłam do niego niepewnie. Pochyliłam się nad nim. Basior spojrzał na mnie. Po chwili jednak stracił przytomność. Nie wiedząc co mam zrobić spojrzałam na Mundusa. Czapla skinęła głową.
- Należałoby zaprowadzić go do jaskini i się nim zająć. - odparł, a ja przytaknęłam. Zaczęłam się rozglądać. Ktoś musiałby mi pomóc. Sama raczej nie dam rady zabrać go do jaskini. W tym samym momencie zza krzaków wyłonił się Shi. Spadł mi z nieba. Poprosiłam go o pomoc, a on zgodził się. Zaniósł basiora do mojej jaskini, a ja sprowadziłam medyka. Etain przyjrzała się białemu wilkowi i stwierdziła, że stracił przytomność przez uderzenie. Powiedział, że wyjdzie z tego, ale muszę go pilnować i w razie jakichkolwiek problemów, muszę się z nią skontaktować. Przytaknęłam na znak, że zrozumiałam. Etain wraz z Shi opuścili moją jaskinię i odeszli. Ja natomiast usiadłam niedaleko basiora. Czekałam cierpliwie, aż się obudzi. Czas mijał, a ja poczułam się zmęczona. Oczy zamykały mi się pod jego wpływem, a ja starałam się nie zasnąć. Nie jest to do końca bezpieczne. Wstałam więc i postanowiłam się przyjrzeć basiorowi. Wyglądał dosyć znajomo. Nagle jego oczy otworzyły się, a ja podskoczyłam wystraszona.
- Ale mnie wystraszyłeś.- odparłam rozbawiona. Basior spojrzał na mnie. Wyglądał mi bardzo znajomo, ale nie wiedziałam skąd mogłabym go kojarzyć.
- Jesteś cały? Skąd się tu wziąłeś? Kim jesteś? - zaczęłam wypytywać wilka.
<Lucas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz