- Mam nadzieję, że nic jej się nie stanie. - odparłam, a kot się uśmiechnął.
- Spokojnie. Będzie cała i zdrowa. Pójdę za nią.- oznajmił. Nie byłam pewna czy to aby na pewno dobry pomysł, lecz nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, karakala już nie było. Westchnęłam. Muszę jak najszybciej zameldować Zawilcowi swój raport, a potem będę musiała znaleźć Etain i Rysia. Udałam się a kierunku jaskini alf. Weszłam do niej niepewnie. Zawilec spojrzał w moim kierunku.
- Aisu. Pewnie przynosisz mi raport. Słucham uważnie. - odparł. Uśmiechnęłam się i opowiedziałam o wszystkim. Zawilec słysząc, że raczej nic nie grozi naszej watasze podziękował mi i oznajmił, że jutrzejszy patrol nie będzie potrzebny. Przytaknęłam i pożegnałam się z Alfą. Udałam się w kierunku, w którym wcześniej szła Etain. Miałam nadzieję, że nic jej się nie stało. Gdy szłam między drzewami zauważyłam, jak wadera rozmawiała z Rysiem. Po chwili odeszli kawałek dalej, znikając mi z oczu. Podeszłam w ich kierunku. Zauważyłam, że źródłem wycia był wilk, którego łapa tkwiła w pułapce ma niedźwiedzie. Nie był to za przyjemny widok. Podeszłam do wadery i kota.
- Witajcie. Wiecie co mu się stało?
- Nie. Wiem tylko tyle, że jego łapa tkwi w tej pułapce od dosyć dłuższego czasu. - odparła Etain.
- To niedobrze. Musimy mi jakoś pomóc.- odparłam.
- Jest tylko jeden problem. Wilk nie chce współpracować. Gdy się zbliżamy chce nas zaatakować.
- Nie dociera do niego, że chcemy pomóc?
- Jest w zbyt dużym szoku, spowodowanym bólem. - odparł Ryś.
- Musimy coś zrobić.- odparłam.
- Tylko co? Skoro nie współpracuje.- spytał Etain. Usiadłam i zaczęłam się zastanawiać .
- Znasz może jakieś zioło, które by go uspokoiło?- spytałam.
<Etain?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz