wtorek, 16 kwietnia 2019

Od Lucasa CD Joeny

Lucas spojrzał na Joenę. Było mu trochę głupio, gdyż wadera upolowała dla niego jedzenie. Cóż. Nie wypada mu teraz odmówić, ale to on powinienem polować dla niej. Gdy otworzył pysk z zamiarem ponownego odpowiedzenia, wadera wyprzedziła go. 
- Nie przyjmuje żadnych odnów. - odparła. Lekko niezadowolony wilk, zjadł jelenia, a Joena obdarowała go promiennym uśmiechem. Po posiłku poczuł się trochę lepiej. Nabrał energii, którą dostarczyło upolowane przez waderę zwierzę.  Znów spróbował wstać. Tym razem udało się mi to. Joena spojrzała na niego niepewnie. Cóż, skoro może już chodzić to pewnie odejdzie. Spojrzał na waderę. Widząc jej smutny pyszczek, przekręcił głowę na bok. 
- Co się stało? - spytał, podchodząc do niej. 
- To nic. Teraz jesteś zdrowy i możesz już wracać. - odparł smętnie, a basiory zauważył jej smutek i niezadowolenie z tego faktu. Cóż mógł w tej chwili począć? Mogę zostać przy niej i zostawić swoją watahę dla niej i nowej watahy lub też zostawić ją i watahę Srebrnego Chabra oraz wrócić do domu. Nagle Lucasowi przypomniały się czasy dzieciństwa. Te wspólnie przeżyte chwile wśród wilków z tej Watahy. Dodatkowo szczęśliwy pyszczek małej waderki, który sprawiał, że pysk białego wilka również się uśmiechał. Cóż się stało? Dlaczego nie jest tak jak dawniej? Odpowiedź jest dosyć prosta. Powrót i zmiana Lucasa. Gdyby nie powrót basiora do dawnej watahy, to może by dalej potrafił się uśmiechać? Cóż możliwe. Lucas znów spojrzał na pyszczek Joeny. Taki smutny i nieszczęśliwy. Mógł przyznać, że poczuł coś dziwnego, coś czego nie czuł od dawna. Westchnął. Musiał zadecydować co ma zrobić. Po namyśle był już pewien swojej decyzji. 
- Joe. - zaczął skrótem jej imienia. Miał nadzieję, że dzięki temu podniesie waderę trochę na duchu. - Ja zostanę tu. W watasze Srebrnego Chabra. - odparł z powagą. 

<Joeno?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz