Azair, kompletnie nie pojmujący idei sentymentu do szpargałów, a tym bardziej gromadzenia pamiątek, wpatrywał się w kawałek materiału z niepewnością, szczerze wątpiąc w to, czy wystarczy on, żeby wykupić ich z łap tych wilków. Na jego ocenę z pewnością oddziaływał też Mundus, który owy materiał przyniósł. Zaczął zastanawiać się, czy on czasem nie przyczynił się właśnie do pogorszenia ich sytuacji.
Ku jego zaskoczeniu, w grupie ich agresorów zapanowało dziwne poruszenie.
— To z NIKL'u — stwierdził ze zgrozą jeden z nich.
Aza nie miał bladego pojęcia, czym ten niesamowity "NIKL" jest, ale widocznie budził respekt wśród tutejszych, bo wilk nazywany Teodrinem już zaczął mamrotać przeprosiny.
Niestety, wrogie fatum widocznie wciąż ciążyło na trójce naszych bohaterów, bo fioletowa wadera uśmiechnęła się kpiąco.
— Skąd mamy wiedzieć, że nie jest to podróbka? — zapytała, wychodząc przed tłum. — Ten ptak mógł to wziąźć skądkolwiek.
— I co zrobisz? — zagadnął jeden z jej towarzyszy. — Zabierzesz ich do siedziby NIKL'u, żeby zapytać, czy ich czasem nie znają? Puknij się w ten swój głupi łeb, kobieto.
Azair kątem oka zerknął na Rutena. Bordowy basior był cały spięty, za to stojący obok Mundus wyglądał na całkowicie spokojnego, żeby nie powiedzieć wyluzowanego.
— Zamknij się, Marion — warknęła wadera. — Chociaż... Wiesz co, to nie jest zły plan...
Zmierzyła wzrokiem Azaira, Rutena i Mundusa, po czym podeszła do Teodrina i zaczęła gorączkowo szeptać mu coś do ucha.
— Daj spokój, nie wpuszczą nas tam — oponował dalej wilk nazwany Marionem.
— Ciebie może nie... — mruknęła wadera, na tyle głośno, żeby wszyscy usłyszeli.
Czym jest ten NIKL? I czemu wszyscy czują przed nim taki respekt?, pomyślał Azair i już miał o to spytać Rutena, ale napotkał jego wzrok, który przekonał go o tym, że jego mistrz również zadaje sobie te pytania.
Szczeniak zrozumiał, że jedyną osobą, która jest w stanie udzielić mu odpowiedzi, jest Mundus.
Westchnął w duchu. Nienawidził niepewności; musiał wiedzieć, o co chodzi...
Szybko podbiegł do Mundusa i udał, że przytula się do jego nogi dla poczucia bezpieczeństwa. Jakiś wilk przyglądnął mu się, ale najwidoczniej uznał to za całkowicie normalne i przeniósł wzrok na fioletową waderę, teraz zawzięcie kłócącą się z Teodrinem.
Hamując obrzydzenie wywołane bliskością tej niebieskiej wywłoki, przytulił się do niego jeszcze trochę mocniej, rezygnując jednak z pokazowego trzęsienia się ze strachu. Nikt by się na to nie nabrał.
Ruten rzucił mu pytające spojrzenie, ale Aza zignorował go i podniósł wzrok na Mundusa.
— Czym jest NIKL? O co chodzi? — zapytał szeptem.
Czapla, podobnie jak bordowy wilk, mierzyła go zdziwnionym spojrzeniem, a usłyszawszy pytanie, zmarszczyła brwi.
— Później ci... — zaczął, ale Azair mu przerwał.
— Nie, powiesz mi teraz — oznajmił i włożył w to zdanie całą swoją siłę, tak, że zabrzmiało jak rozkaz.
< Ruten? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz