Poczułam się nieco nieswojo, gdy przedstawiałam się basiorowi. Jednakowoż pomyślałam, że to jednak szczęście uśmiechnęło się do mnie, bo zamiast mojej wędrówki w celu poszukiwania samca Alfa, to Alfa przyszedł do mnie i nawet sam się przedstawił i przyjął mnie do watahy. Ekstra, zero proszenia się, przynoszenia darów i innych pierdokletów.
-Dziękuję, ułatwi mi to zapoznawanie się z terenem i członkami watahy - uśmiechnęłam się łagodnie. - Chcesz trochę ryby? -Zapytałam patrząc, że tak by wypadało tym bardziej przed alfą.
-Nie przepadam za morskimi stworzeniami - Agrest się skrzywił na samą myśl o rybach.
- Przyszłam nad morze by popatrzeć na fale - spojrzałam na zamarzniętą, bezkresną tafle wody.
Spojrzałam ku górze i uśmiechnęłam się do szarych, ciężkich chmur. Pod wpływem mojego nastroju chmury zaczęły się rozchodzić, zmieniając barwę na coraz bielsze i po chwili odsłaniając niebo, ukazując jednocześnie jego błękit.
Agrest spojrzał z lekkim niedowierzaniem na niebo i czary, których dokonałam. Nie zadawał pytań, uśmiechnął się lekko gdy promienie słońca zaczęły delikatnie muskać jego czarny pysk.
-Kontrolujesz pogodę?
-Coś w ten deseń - powiedziałam z pół uśmiechem, mrużąc oczy od słońca.
-Nieźle, będę wracał w strony jaskiń chcesz się ze mną zabrać? - Zapytał od niechcenia.
Na początku pomyślałam, że powiedział tak tylko z grzeczności, lecz po głębszym zastanowieniu stwierdziłam, że bez względu z jaką intencją zadał to pytanie to i tak miałabym okazję na lepsze poznanie terenów watahy.
Odgarnęłam zalotnie grzywkę, poprawiłam się i jakby gotowa do wyjścia na czerwony dywan, spojrzałam na Agresta i powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Oprowadzisz mnie po swoich terenach? Tylko nie myśl, że jestem jakaś szurnięta. - powiedziałam zdawkowo.
-Gdzie chciałabyś pójść?
-Czy macie jakiś wodospad? Moglibyśmy poślizgać się po zamarzniętej tafli. Morze jest jednak mało bezpieczne patrząc na te pływające kry. -wskazałam na morze.
<Agrest? Lodowisko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz