Czy wspinanie się po drzewach to także czynność, która potrzebuje zwinności? Po moich próbach, wydawać by się mogło, że tak. Chciałem z pomocą mojej mocy „odpalić” kilka cięższych łodyg drzew, jednak najlepsze były dość wysoko i żeby się do nich dostać musiałem wspiąć się na jakieś półtora metra wysokości. Mógłbym pójść na łatwiznę i rzucić w łodygi kulą ognia, jednak było to zbyt niebezpieczne robić to w lesie… gdyby była tu Kara ze swoją mocą kontroli nad pożarami nie bałbym się niczego. A tak, musiałem nieudolnie wspinać się na drzewa. Już miałem się poddać, kiedy na jakimś setnym razem w końcu udało mi się usiąść na jednej z niższych gałęzi. Spojrzałem w górę i wybrałem trzy grube gałęzie, które byłyby idealne na tor przeszkód. Powoli i ze skupieniem „naostrzonym” płomieniem odciąłem dwie z nich. Kiedy chciałem odciąć kolejną, jedna z tylnych łap poślizgnęła się na oblodzonej gałęzi drzewa i zleciałem jak kloc na sam dół w, na szczęście, miarę miękki puch. Otrzepałem się z emocji i biorąc część swoich zdobyczy, ruszyłem w drogę powrotną do Ciri.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz