czwartek, 28 stycznia 2021

Od Ciri CD Delty – „Seria niefortunnych zdarzeń”

Nauka z Deltą mijała mi szybko. Zbyt szybko. Nawet nie zauważyliśmy kiedy mój szczenięcy czas minął, a ja stałam się pełnoprawnie dorosłym wilkiem. A nauka sama w sobie? No cóż, można powiedzieć, że na pewno nie minęłam się z powołaniem i zostanie medykiem nie było moją drogą życiową. Jednak mogłam się poszczycić lepszą znajomością ziół i naparów niż moja matka czy dziadek, którzy przedtem uczyli mnie swojej znajomości, tyle że pod względem doprawiania i marynowania. Czy wiedza medyczna miała szansę mi się do czegoś przydać? Może gdybym była w sytuacji katastrofalnej? Nagłej i nieprzewidywalnej a w pobliżu nie byłoby nikogo innego? W przeciwnym razie wiedziałam, że raczej z niej nie skorzystam. Czy żałowałam straconego na naukę czasu? Absolutnie nie! Były to chwile tak spokojne, niezmącone złością, zawiłością czy żalem. Tak odmienne od wszystkiego co dotychczas przeżywałam, że spijałam godziny spędzone z Deltą niczym piankę z jego ulubionego, wstrząśniętego, herbacianego naparu. Jeśli ktoś by mnie spytał o mojego najlepszego przyjaciela, bez zastanowienia wskazałabym Delte, który rozświetlał mi prawie każdy dzień odkąd się poznaliśmy. Wiem jak ckliwie to brzmi, ale tak właśnie czułam. Kto wie, gdyby nie Admirał to może nawet… Nie, nie mogłam tak myśleć. Admirał był jedyny i chociaż nikt jeszcze do końca o nas nie wiedział to czułam, że gdy wszyscy zobaczą jak wygląda nasza miłość, poprą ją z pełną mocą. No ale wrócimy do Delty, to on jest gwiazdą tej serii, Admirał nie może mieć mnie całej dla siebie.

Każda nasza lekcja pokazywała mi pasję z jaką basior zajmował się medycyną. Mimo, iż był cudownym nauczycielem, to nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że marnuje się w tej profesji, a ja chciałam, żeby mój najlepszy przyjaciel był spełniony w tym co kochał.

- Słyszałeś, że Etain odeszła? – spytałam basiora pewnego dnia, gdy piliśmy herbatkę w jego przytulnym domku. Jego aranżacja wnętrz biła na głowę nawet moją matkę, która miała istną manię na punkcie skór, które na naszej polanie „rosły” gęsto i grubo.

- Naprawdę? – odpowiedział Delta kończąc swój napar i zaczynając zaparzać kolejny.

- Flora przejęła stanowisko medyczki, a to oznacza, że pomocnik medyka jest wolny. – spojrzałam na niego, próbując dać mu do zrozumienia, że powinien wiedzieć co ma robić.

- Jestem nauczycielem medycyny, nie ma nikogo innego na moje stanowisko.

- Nie było nauczyciela od lat, jakoś sobie radziliśmy. A Flora ma teraz istne urwanie głowy, Etain ją zostawiła w samym środku plagi ospy, jestem pewna, że są napary i okłady z ziół, które by pomogły jej zwalczyć tą okropną chorobę. – byłam pewna, że jak tylko o tym wspomnę basior rzuci wszystko i pobiegnie zyskać należne mu stanowisko, tymczasem przekonanie go wydawało się niełatwym zadaniem.

- Jakby potrzebowała pomocy to by do mnie przyszła. – zarzekał się Delta. Przewróciłam oczami i podeszłam do niego. Wilk w końcu odstawił herbatę i spojrzał na mnie jak należało przy rozmowie.

- Flora nie ma czasu się po uszach podrapać a co dopiero Cię szukać. Pomyśl sobie! Będą ci przynosić zioła, których potrzebujesz, koniec z łażeniem po lesie pół dnia. Nie mówiąc już o pomaganiu innym, coś czuje, że się w tym spełnisz. – basior po raz kolejny opuścił głowę i usiadł jakby z bezsilności. – Czego się boisz, Delto? – spytałam i patrzyłam z wyczekiwaniem na odpowiedź.

<Delta?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz