Gdy Almette zasnęła, zapanował długo oczekiwany przez nas spokój. Nie śmialiśmy się nawet odezwać, żeby nie obudzić małej, mimo że mieliśmy do obgadania parę spraw. Chociażby fakt, że Magnus i Tiska jednak wracali razem z nami co oznaczało, że cała wyprawa nie przyniosła nam odpowiedzi czy rozwiązań jakie powinna. Dodatkowo widziałam, że Szkło nie był zachwycony wizją opiekowania się Almette. Martwiło mnie to i chciałam z nim o tym porozmawiać, ale z drugiej strony nie chciałam podejmować tej konwersacji przy wszystkich. Dlatego szliśmy dalej w ciszy, delektując się jej istnieniem. Oczywiście nie trwała ona dostatecznie długo…
Podróż trwała 3 dni. Częste
przystanki z powodu towarzyszącego nam szczeniaka zdecydowanie wydłużyły naszą
drogę. Pogoda też nam nie sprzyjała, każdy kolejny dzień był zimniejszy, a
śnieg padał przez większość czasu naszej podróży. Ostatecznie jednak udało nam się
dojść na miejsce w pełnym składzie, a nawet powiększonym rzecz jasna. Kiedy
przedstawiliśmy Almette Agrestowi, spojrzał na nas spode łba, jęknął coś o
modzie na adopcje dzieci, ale przywitał małą kulkę z uśmiechem na pysku.
- Wiesz może gdzie zajdę Ciri?
Almette chciałaby jak najszybciej ją poznać. – powiedziałam, a szczeniak od
razu zaczął biegać w kółko krzycząc imię swojej nowej starszej siostry. Od razu
pod zadaniu pytania dostrzegłam konsternacje w oczach Alfy.
- Tak… Ciri, Mundus coś mówił, że
napadli ją ludzie i jest w jaskini medycznej. Nic więcej nie wiem. – oczywiście
umywanie rąk od odpowiedzialności przez Agresta…
- Idę do niej. Szkło zajmij się
proszę Almette. – powiedziałam szybko i nie zważając na cichy protest męża ruszyłam
do jaskini medycznej. Gdy tam dotarłam, wiedziałam od razu, że nie jest dobrze.
Ciri była nieprzytomna, Flora nie mogła wiele powiedzieć o jej stanie, bo dwoje
osobników wiedzących najwięcej niedawno opuściło jaskinię. Najbardziej chciałam
rozszarpać Admirała i Mundusa do doprowadzenia mojej córki do takiego stanu,
ale na razie musiałam zostać z nią i modlić się, że wszystko będzie z nią
dobrze. Miałam tylko nadzieję, że Szkło poradzi sobie z małą Almette, gdy mnie
nie będzie.
- Floro, mogłabyś kogoś wysłać,
żeby powiedział Szkłu o stanie Ciri i o tym, że z nią tu zostanę? – poprosiłam przyjaciółkę,
która kiwnęła głową wysyłając mi smutny uśmiech. Najwyraźniej Almette będzie musiała
poczekać zanim pozna swoją siostrę.
<Almette?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz