środa, 27 stycznia 2021

Od Satomiego - "Barwa Niepamięci" cz.1

 


 Ziewnąłem, prawie przewracając się o własne, śmiesznie krótkie łapki. Zanim zdążyłem zaprotestować, Shino złapał mnie już za skórę na karku i uniósł do góry.

– To nie było konieczne – szepnąłem, kołysząc się w rytm kroków lisa. – Tak samo jak...

– Było, Satomi – westchnął.

– Mogliśmy odejść. Wrócić do domu.

Poczułem, jak zęby na moim karku zaciskają się odrobinę mocniej, by po chwili znowu  rozluźnić uścisk.

– Przepraszam Shino, nie powinienem był... – urwałem, czując, jak lis obraca głowę, nasłuchując czegoś z boku. – Znowu narobiłem ci kłopotu.

– Przyzwyczaiłem się.

Oboje wiedzieliśmy, że wcale się nie przyzwyczaił, ale żaden z nas nie śmiał tego przyznać. Ani teraz ani za żadnym poprzednim razem.

Nie miałem przecież nic do stracenia.

 Coś w głębi lasu spłoszyło stado gawronów. Lis ponownie spojrzał w tamtym kierunku, nieruchomiejąc niemal zupełnie. Nie musiałem się tym przejmować.

Spojrzałem w niebo, przybierające coraz cieplejszy odcień różu. O tej porze roku spodziewałbym się raczej gołębiego błękitu, przeplatanego smużkami szarobiałych chmur, ale nie sądzę, by natura liczyła się z czyjąkolwiek opinią na ten temat.

 

– Hej, Shino – zapytałem, gdy zatrzymaliśmy się na noc – wracamy do domu?

Lis zawahał się. Zdawać by się mogło, że to pytanie zupełnie zbiło go z tropu.

– Co masz na myśli?

– Nie wygłupiaj się. – Zmarszczyłem brwi. – Wiem, że nie lubisz wracać do miejsc, w których zginąłem, ale…

…tam byliśmy szczęśliwi.

– Nic z niego nie zostało. – Shino przymknął oczy. Przez chwilę patrzyłem na niego, nadal z otwartym pyskiem, próbując zdławić żal.

– Oh. – Położyłem uszy po sobie. Jednak już nigdy nie będzie tak ja kiedyś.

Przecież zawsze to wiedziałem.

Kitsune położył się we wcześniej wykopanym dołku. Gdzieś w oddali zahukała sowa, ale żaden z nas nie zareagował.

– Połóż się, ruszamy z samego rana.

Nie pozostało mi nic innego jak wtulić się w stalowo szare futro, licząc, że nie będę tej nocy śnić o przeszłości.

 

C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz