czwartek, 1 sierpnia 2019

Od Sangre CD Ashery


Sangre nie spodziewał się, że wilczyca mogłaby zginąć dla swojej durnej córki. Nie rozumiał tego. Przecież Axa traktuje matkę jak nic nie wartego śmiecia, a Ashera? Była gotowa dla niej zginąć. Sangre nie rozumiał tego. 
- Przecież ona cię nienawidzi. Czemu zginęłabyś dla niej? - spytał. Spojrzał na płaczącą waderę. 
- Ponieważ jej szczęście jest dla mnie najważniejsze. Jest wszystkim co mam. - odparła. Sangre prychnął. 
- Jedynym co masz powiadasz? A co jeśli bym cię jej pozbawił? - spytał, a Ashera spojrzała na niego. Jej łzy sprawiały, że Sangre czuł satysfakcję. Nareszcie uda mu się ją złamać. Wystraszy mała iluzja. 
- Powiem ci, że akurat ją spotkałem w lesie. - odparł i odwrócił się w kierunku wyjścia. Drzwi otworzyły się, a do środka weszła ruda wadera. Sangre uśmiechnął się. Machnął łapą, a Axa, która tak naprawdę była iluzją podeszła. 
- Oto i twoja kochana córeczka. - odparł Sangre. Ciągle przebywał w wilczej formie, ale był pewien, że to dziś, wszystko się skończy. To dziś złamie Asherę, naje się jej cierpieniem i bólem, a następnie pozbawi ją życia. Axa podeszła, a Sangre spojrzał na Asherę. 
- Pożegnaj się ze swoją córką. - odparł. Biała wadera nie odpowiedziała. Pewnie nie była w stanie. Tak więc basior odsłonił kły i wbił je w krtań Axy. Ruda wadera pisnęła i wypowiedziała słowa skierowane do matki. 
- Czemu mi to zrobiłaś. - po tych słowach jej ciało podało na ziemię. Jej oczy stały się puste. Sangre uśmiechnął się. 
- Mówiłem, że to zrobię.- powiedział i spojrzał na Asherę. Zdziwił się widząc ją stojącą. Biała wpatrywała się w ciało. Łzy spływały po jej policzkach. 
- Wybacz to moja wina. - wyszeptała w kierunku ciała. 
- Nie Ashero. To jej wina. - wyszeptał Sangre. Nie wiedział czemu to powiedział. Machnął łapą, a ciało znikło. Rozległo się łkanie. Sangre spojrzał na waderę, która skuliła się w kącie. Westchnął. Od kiedy jest taki czuły? Podszedł do Ashery. Zauważył, że samica lekko się rumieni. 
- Co chcesz ze mną zrobić? - spytała, a Sangre uśmiechnął się. 
- Chcę sprawić, że zapomnisz o całym świecie. Będziesz pamiętać tylko mnie.- zaśmiał się. Wiedział jak to brzmi, ale o to właśnie mu chodziło. Niech wadera ma nadzieję. Może dzięki temu jej pobyt tu, będzie milszy. Sangre odwrócił się i znikł. Pojawił się na terenach Watahy Srebrnego Chabra. Musiał znaleźć coś do jedzenia dla Ashery. Zając pewnie starczy. Sangre starał się złapać zapach jego ofiary. Nagle mi się udało. Potruchtał w kierunku, z którego wydobywał się zapach. Na polanie skakał sobie mały kolega. Szarak z pewnością nie spodziewał się ataku, co dawało przewagę demonowi. Sangre ruszył na zająca, który już po chwili był martwy. Krew skapywała z pyska basiora. Uśmiech zagościł na jego pysku. Wziął zdobycz i zabrał ją do wadery. Ashera leżała smutna w kącie. 
- Mam dla ciebie jedzenie. - powiedział demon. Wadera nie odpowiedziała. Cicho leżała na swoim miejscu. Sangre poczuł gniew. Czy ona śmie ignorować jego osobę? Puścił zająca i ruszył w kierunku wadery. Położył łapę na jej grzbiecie wbijając tym samym w nią swoje pazury. Popchnął ją tak, że przewróciła się na bok. Szkarłatna czerwień spływała z jej rany farbując śnieżnobiałe futro. Ashera jednak ciągle nie spojrzała nawet na niego. 
- Śmiesz mnie ignorować?!- warknął. Nic. Cisza. Pod wpływem emocji wbił pazury w jej kark. Rozległ się cichu pisk. Wadera jednak ciągle nie obdarzyła go swym spojrzeniem. Sangre złapał za jej pysk i skierował na siebie. Zauważył, że jej oczy są dziwnie puste. Pozbawione życia, radości i miłości do wszystkiego. Sangre cofnął się. Ashera położyła się znów jak wcześniej. Demon wziął w łapy zdobycz. 
- Jeśli tak chcesz się bawić. - powiedział i sprawił, że zająć zniknął. - To radź sobie sama. Jesteś zdana na moją łaskę! - warknął. Ashera podniosła głowę i spojrzała na niego pusto. 
- Nie mam dla kogo żyć. - oznajmiła. Sangre podszedł do niej i spojrzał na nią z góry. 
- Jeśli chcesz mogę zakończyć twój marny żywot. - warknął. Wadera nagle wstała. Wzięła łapę basiora i przyłożyła do swojej piersi. W miejscu, gdzie było serce. 
- Słyszysz? - spytała. - Ono bije, lecz nie ma dla kogo. - odparła smętnie. Ashera uśmiechnęła się słabo. - Możesz zakończyć moje życie. Jeśli to cię uszczęśliwi. - dodała, a Sangre warknął. Skoczył ku niej. Wadera upadła na plecy, a Sangre znalazł się nad nią. Wściekłe ślepia raziły jej delikatne błękitne oczy. 
- Możesz się zamknąć?! - warknął. - Nie masz pojęcia o czym mówisz! 
- Czy tego właśnie nie chcesz? - spytała i przyłożyła łapę do swojej szyi. - Śmierci bezbronnej istoty? - mówiąc to lekko nadc swoją skórę. Znów czerwień ukazała się, farbując jej futro. Ona się z nim bawiła. Myśli, że on nie jest zdolny do jej zabicia? Sangre pokazał kły i z wściekłością wbił się w jej szyję. Wbił się mocno. Nagle usłyszał jej cichy śmiech. 
- Masz silną wolę. Mam nadzieję, że dzięki temu będziesz szczęśliwy.- wyszeptała i zamknęła oczy. Sangre natychmiast ją puścił. Jej białe anielskie ciałko osunęło się bezwładnie na ziemię. Szkarłatna czerwień spływała z rany i tworzyła kałużę. Sangre zaczął szybkiej oddychać. O co w tym chodziło? Co do było do cholery?! Czy ona zwariowała, czy naprawdę była gotowa na śmierć?! Demon zmienił się w swoją smoczą formę. Widział, że jego jad z połączeniem róż ma lecznicze właściwości. Nie chciał śmierci tej głupiej istoty. Nie teraz. Przygotował maść i nałożyła opatrunek na szyję Ashery. Wadera otworzyła lekko oczy. 
 - Jednak nie chcesz mej śmierci ? 
- Sam zadecyduję kiedy umrzesz. - warknął, a samica zasnęła. Sangre zaklnął pod nosem. Ta cholerna wilczyca działa mu na nerwy i budzi w nim dziwne uczucia. 

<Ashera?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz