środa, 28 sierpnia 2019

Od Joeny CD Leonardo Firestara

Wadera spojrzała na nowopoznanego basiora. 
- Joena. - odparła. 
- Całkiem ładne imię. Ej słuchaj, bo ja nie wiem gdzie się teraz mam zgłosić. 
- Raczej wogóle nie musisz. Po prostu witaj w naszych progach. - odparła samica starając się uśmiechnąć. 
- Łał. Miłe powitanie. Dzięki. - powiedział. Joena westchnęła.
- Jestem ci jeszcze do czegoś potrzebna? 
- Widzę, że humorek się skończył. 
- Wyobraź sobie, że martwię się o mojego przyjaciela. 
- A co? Umawia się z jakąś laską, która jest nieciekawa? 
- Nie. Dla twojej wiadomości, możliwe, że został zabity przez własnego ojca. - odparła zła. Joena nie chciała być niemiła dla Leonardo, lecz nie miała na nic siły. Bolało ją to, że znów straciła przyjaciela. 
- No to kicha. Ej mam pomysł, jak możesz zająć myśli. 
- Słucham uważnie. - odparła Joena. 
- Może mnie oprowadzisz po terenach? Co ty na to? - spytał basior. Joena przytaknęła. Pomyślała, że to może się udać i serio zajmie czymś myśli. 
- W takim razie chodź.- powiedziała. Basior podszedł do niej. 
- Od czego zaczniemy? 
- Może od tego co najbliżej? 
- Pewnie. Jesteśmy teraz emmm.... przy rzece. 
- Tak. Mamy stąd blisko do wioski i Różanego Wodospadu. 
- Różany Wodospad? - spytał rozbawiony basior. 
- Jest tam dużo róż. - odparła Joena. 
- To może lepiej go dopuścimy. Wątpię, że kiedykolwiek tam pójdę. 
- Jak wolisz. 
- A coś oprócz wsi? 
- Las. 
- O! No to prowadź mnie do lasu. 
- No dobra. Chodźmy. - odparła. 

<Leonardo? Wybacz, ale jeszcze przeżywam śmierć Lucasa;-;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz